Taylor’s POV
Samochód
osiągnął ponad 115 mil na godzinę.
- Kim jesteś? – zapytałam, prawdopodobnie po
raz setny.
- Po prostu,
zamknij się już, suko. - Splunął w moim kierunku.
- Właśnie
zostałam porwana przez jakiegoś nieznajomego, aka, ciebie. Nawet nie znam
twojego imienia. Myślę, że
przynajmniej na to zasługuję, nie sądzisz? – odparłam.
- Nazywam
się Justin. Justin Bieber. Szczęśliwa teraz… erm… jakie jest twoje imię? –
zapytał Justin.
-
Niewiarygodne. Porwałeś mnie, nawet nie znając mojego imienia. Jestem Taylor i
byłabym wdzięczna gdybyś powiedział mi, gdzie kurwa jedziemy. – byłam zła.
- Właściwie
tylko ochroniłem twoją dupę, co mówią o, że możesz ją uratować dzisiaj
wieczorem. Później mi podziękujesz, Taylor.- uśmiechnął się.
- Nie ważne.
Jesteś pieprzonym zboczeńcem. – splunęłam zdegustowana.
-
Zboczeńcem, który jest gorący. Ty sama nie jesteś zła. - Mrugnął.
5 godzin wcześniej…
Byłam w
drodze na spotkanie z moją najlepszą przyjaciółką – Sarą w Tim Hortons.
Wsunęłam moje szare botki na obcasie, moje legginsy i moją bluzkę bez rękawów.
Postanowiłam pozostawić moje włosy naturalnie, brązowe, subtelne fale sięgające
do pępka.
Wtedy
zrobiłam makijaż. Pomalowałam rzęsy tuszem do rzęs, eyeliner i pomalowałam usta
zamaszystą różową szminką.
My Iphone
zawibrował z nową wiadomością od Sary.
Sara:
Hey hey Tay
Tay
Me:
Haha, nie rób tego. Jestem gotowa,
spotkamy się niedługo.
Sara:
Dobrze.
Złapałam
kluczę i torebkę i zeszłam na dół. Moi rodzice byli na zewnątrz, jak zwykle.
Pewnie nawet nie wiedzą, że opuściłam dom. Oni zawsze byli zapracowani, więc w
zasadzie nie istniałam w ich życiu… Jestem w nim tylko trochę.
Wyszłam. Udałam
się w stronę mojego czarnego Range Rovera. Usiadłam na zimnym skórzanym fotelu,
włączyłam grzejnik, włączyłam CD, kiedy odjechałam od mojego domu by spotkać
się z Sarą.
Obie przybyłyśmy
w tym samym czasie. Sara i ja wślizgnęłyśmy się do stoiska, zamówiłyśmy
jedzenie, nareszcie szczęśliwe, wyjściem od tygodni po przygotowaniu się do
SAT, które wczoraj obie zrobiłyśmy.
- Cieszę
się, że oni wreszcie skończyli. Teraz faktycznie mogę żyć swoim życiem jako
nastolatka.- westchnęłam z zadowoleniem.
- Och
proszę, czy ty kiedykolwiek gdzieś wyszłaś i się zabawiłaś? Ty zawsze w domu,
leżąc na łóżku z laptopem, oglądałaś telewizję albo odrabiałaś lekcje. Ty nigdy
nie „żyłaś”! – odezwała się Sara.
Cóż, nie
myliła się. Moje życie po prostu obracało się wokół szkoły i życia społecznego.
Miałam Twittera, Tumbrla, Facebooka, Instagrama, itp. A szkoła? Zawsze miałam
szóstki.
- To jest
mój punkt widzenia, chodź to nic ekscytującego. Chcę naprawdę żyć swoim życiem.
Zróbmy dziś coś zabawnego, dobrze?
- Uhhh, w
porządku. Co chcesz robić? – zapytała Sara.
- Chodźmy do
clubu. – Uśmiechnęłam się.
Odeszłyśmy
od Tim Hortons i poszłyśmy do najbliższego clubu, który był tylko jedną przecznicę
od bloku. Było jeszcze dość wcześnie, tylko dziewiąta, ale mamy zamiar zostać
całą noc. Potrzebuję tego. Potrzebowałam zwolnić.
- Uh, Tay –
mruknęła Sara.
- Yeah? – odpowiedziałam.
- Minor się
spóźni. Nie mamy fałszywych identyfikatorów – odparła zmartwiona Sara.
- Nie ma
problemu, wkradniemy się – mruknęłam.
Sara
patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i uniosła brwi.
- Kim jesteś
i co zrobiłaś z moją najlepszą przyjaciółką! – Zaśmiała się.
- Oh,
zamknij się. Chodźmy. – powiedziałam, ciągnąć ją przez tylne drzwi.
Było łatwo.
Sara pociągnęła mnie do baru.
- Mówiłaś,
że chcesz odreagować, prawda? – Uśmiechnęła się podając mi szklankę.
Złapałam go
z wahaniem, ale wypiłam to szybko i poczułam palącą ciecz spływającą w moim
gardle. Bardzo podobało mi się takie wrażenie.
Wooh hoo!
Chodźmy zatańczyć! – krzyknęłam do Sary.
Czułam jak
kilku chłopaków ocierało się o mnie przez całą noc.
Pierwszy był
z krótkimi blond włosami. Potem był wysoki, muskularny łysy facet. Wreszcie facet
ubrany snapback, obcisłe dżinsy i przylegającą bluzkę. Kto do cholery pozwolił
mu ocierać się naprzeciw mnie.
Po około
pięciu godzinach tańca, byłam wyczerpana i Sara także, więc obie zdecydowałyśmy
się zakończyć tę noc.
Ruszyłam w
dół ulicy, w kierunku samochodu,
gdy jakaś ręka chwyciła mnie pod pachą, powodując przeszywający ból w moim
ciele. Jakaś osoba zacisnęła mnie do alei.
Walczyłam,
aby uwolnić się z jego uścisku, lecz był zbyt silny. Próbowałam odwrócić głowę,
kiedy nieznajomy popchnął mnie na ścianę, aby lepiej widzieć zakapturzoną
postać. Westchnienie wydostało się z moich ust, ktoś właśnie mnie porwał. To
był łysy facet, który ocierał się o mnie w clubie.
- Czego
chcesz? – dyszałam, starając się oddychać, kiedy rękę miał ciasno zaciśniętą wokół
mojej szyi.
- Ciebie. –
Uśmiechnął się podstępnie. Jego druga ręka znalazła się na górze moich
legginsów.
- Nie, stop.
Proszę, niech ktoś mi pomoże! – krzyczałam.
- Zamknij
się, suko. – Zwolnił swój chwyt na szyi i uderzył mnie w twarz.
Następnie
zabrał wszystkie pieniądze z mojego portfela, ale nadal miałam swoje klucze i
IPhone’a w mojej torebce.
- Niech ktoś
mi pomoże! – Krzyknęłam ponownie. To było na nic, ten facet nie tylko mnie
okradł, ale zgwałci i prawdopodobnie zabije w alejce.
- Zostaw ją,
Trevor. – odezwał się ochrypły głos z kilku metrów. Spojrzałam i zobaczyłam
oczywiście faceta stojącego tam, ale nie mogłam dostrzec jego twarzy lub innej części ciała.
- Albo co?
Kim ty kurwa jesteś? – odezwał się ‘Trevor’.
- Jestem
twoim najgorszym koszmarem. – Facet zaczął się śmiać z samego siebie, a
następnie powiedział: O rany, to było kiepskie. W każdym razie, masz pieniądze,
po prostu zostaw dziewczynę w spokoju albo cię zastrzelę.
- Słodkie,
chciałbym widzieć jak mnie za strzelasz – odparował Trevor.
Ale za nim
zareagował, nieznajomy podszedł i chwycił go za szyję.
- Mogę cię
zabić teraz, albo po prostu zostawisz tą dziewczynę. Twój wybór. –
Nieznajomy mruknął
do jego ucha. Trevor spojrzał na mnie, potem na tajemniczego faceta, a następnie
uciekł.
- Dziękuję
ci bardzo. Uratowałeś moje życie. Nie wiem co bym zrobi… - powiedział, ale
przerwał mi.
- Zamknij
się. Idziesz ze mną. – splunął.
- Co do
cholery miałeś na myśli ‘Idziesz ze mną’?
– Wpadłam w panikę, kiedy zrobił krok w moim kierunku, co spowodowało, że
nasze ciała prawie się dotykały.
- Haha,
myślałaś, że to złe? Nie widziałaś jeszcze nic, kochanie. – Odetchnął przy
moich uchu.
Pociągnął
mnie do swojego samochodu.
________________________________________
@awhmybiebs
ciekawie się rozpoczyna :)
OdpowiedzUsuńkocham to :*
OdpowiedzUsuń