6 czerwca 2013

♔ Chapter 1 ♔



Taylor’s POV

Samochód osiągnął ponad 115 mil na godzinę.


- Kim jesteś? – zapytałam, prawdopodobnie po raz setny.
- Po prostu, zamknij się już, suko. - Splunął w moim kierunku.
- Właśnie zostałam porwana przez jakiegoś nieznajomego, aka, ciebie. Nawet nie znam twojego imienia. Myślę, że przynajmniej na to zasługuję, nie sądzisz? – odparłam.
- Nazywam się Justin. Justin Bieber. Szczęśliwa teraz… erm… jakie jest twoje imię? – zapytał Justin.
- Niewiarygodne. Porwałeś mnie, nawet nie znając mojego imienia. Jestem Taylor i byłabym wdzięczna gdybyś powiedział mi, gdzie kurwa jedziemy. – byłam zła.
- Właściwie tylko ochroniłem twoją dupę, co mówią o, że możesz ją uratować dzisiaj wieczorem. Później mi podziękujesz, Taylor.- uśmiechnął się.
- Nie ważne. Jesteś pieprzonym zboczeńcem. – splunęłam zdegustowana.
- Zboczeńcem, który jest gorący. Ty sama nie jesteś zła. - Mrugnął.


5 godzin wcześniej…


Byłam w drodze na spotkanie z moją najlepszą przyjaciółką – Sarą w Tim Hortons. Wsunęłam moje szare botki na obcasie, moje legginsy i moją bluzkę bez rękawów. Postanowiłam pozostawić moje włosy naturalnie, brązowe, subtelne fale sięgające do pępka.
Wtedy zrobiłam makijaż. Pomalowałam rzęsy tuszem do rzęs, eyeliner i pomalowałam usta zamaszystą różową szminką.
My Iphone zawibrował z nową wiadomością od Sary.



Sara:
Hey hey Tay Tay


Me:
Haha, nie rób tego. Jestem gotowa, spotkamy się niedługo.


Sara:
Dobrze.


Złapałam kluczę i torebkę i zeszłam na dół. Moi rodzice byli na zewnątrz, jak zwykle. Pewnie nawet nie wiedzą, że opuściłam dom. Oni zawsze byli zapracowani, więc w zasadzie nie istniałam w ich życiu… Jestem w nim tylko trochę.


Wyszłam. Udałam się w stronę mojego czarnego Range Rovera. Usiadłam na zimnym skórzanym fotelu, włączyłam grzejnik, włączyłam CD, kiedy odjechałam od mojego domu by spotkać się z Sarą.


Obie przybyłyśmy w tym samym czasie. Sara i ja wślizgnęłyśmy się do stoiska, zamówiłyśmy jedzenie, nareszcie szczęśliwe, wyjściem od tygodni po przygotowaniu się do SAT, które wczoraj obie zrobiłyśmy.


- Cieszę się, że oni wreszcie skończyli. Teraz faktycznie mogę żyć swoim życiem jako nastolatka.- westchnęłam z zadowoleniem.
- Och proszę, czy ty kiedykolwiek gdzieś wyszłaś i się zabawiłaś? Ty zawsze w domu, leżąc na łóżku z laptopem, oglądałaś telewizję albo odrabiałaś lekcje. Ty nigdy nie „żyłaś”! – odezwała się Sara.


Cóż, nie myliła się. Moje życie po prostu obracało się wokół szkoły i życia społecznego. Miałam Twittera, Tumbrla, Facebooka, Instagrama, itp. A szkoła? Zawsze miałam szóstki.


- To jest mój punkt widzenia, chodź to nic ekscytującego. Chcę naprawdę żyć swoim życiem. Zróbmy dziś coś zabawnego, dobrze?

- Uhhh, w porządku. Co chcesz robić? – zapytała Sara.
- Chodźmy do clubu. – Uśmiechnęłam się.


Odeszłyśmy od Tim Hortons i poszłyśmy do najbliższego clubu, który był tylko jedną przecznicę od bloku. Było jeszcze dość wcześnie, tylko dziewiąta, ale mamy zamiar zostać całą noc. Potrzebuję tego. Potrzebowałam zwolnić.


- Uh, Tay – mruknęła Sara.
- Yeah? – odpowiedziałam.
- Minor się spóźni. Nie mamy fałszywych identyfikatorów – odparła zmartwiona Sara.
- Nie ma problemu, wkradniemy się – mruknęłam.
Sara patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami i uniosła brwi.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją najlepszą przyjaciółką! – Zaśmiała się.
- Oh, zamknij się. Chodźmy. – powiedziałam, ciągnąć ją przez tylne drzwi.
Było łatwo. Sara pociągnęła mnie do baru.
- Mówiłaś, że chcesz odreagować, prawda? – Uśmiechnęła się podając mi szklankę.


Złapałam go z wahaniem, ale wypiłam to szybko i poczułam palącą ciecz spływającą w moim gardle. Bardzo podobało mi się takie wrażenie.
Wooh hoo! Chodźmy zatańczyć! – krzyknęłam do Sary.


Czułam jak kilku chłopaków ocierało się o mnie przez całą noc.
Pierwszy był z krótkimi blond włosami. Potem był wysoki, muskularny łysy facet. Wreszcie facet ubrany snapback, obcisłe dżinsy i przylegającą bluzkę. Kto do cholery pozwolił mu ocierać się naprzeciw mnie.


Po około pięciu godzinach tańca, byłam wyczerpana i Sara także, więc obie zdecydowałyśmy się zakończyć tę noc.



Ruszyłam w dół ulicy, w kierunku samochodu, gdy jakaś ręka chwyciła mnie pod pachą, powodując przeszywający ból w moim ciele. Jakaś osoba zacisnęła mnie do alei.


Walczyłam, aby uwolnić się z jego uścisku, lecz był zbyt silny. Próbowałam odwrócić głowę, kiedy nieznajomy popchnął mnie na ścianę, aby lepiej widzieć zakapturzoną postać. Westchnienie wydostało się z moich ust, ktoś właśnie mnie porwał. To był łysy facet, który ocierał się o mnie w clubie.


- Czego chcesz? – dyszałam, starając się oddychać, kiedy rękę miał ciasno zaciśniętą wokół mojej szyi.
- Ciebie. – Uśmiechnął się podstępnie. Jego druga ręka znalazła się na górze moich legginsów.
- Nie, stop. Proszę, niech ktoś mi pomoże! – krzyczałam.
- Zamknij się, suko. – Zwolnił swój chwyt na szyi i uderzył mnie w twarz.


Następnie zabrał wszystkie pieniądze z mojego portfela, ale nadal miałam swoje klucze i IPhone’a w mojej torebce.


- Niech ktoś mi pomoże! – Krzyknęłam ponownie. To było na nic, ten facet nie tylko mnie okradł, ale zgwałci i prawdopodobnie zabije w alejce.
- Zostaw ją, Trevor. – odezwał się ochrypły głos z kilku metrów. Spojrzałam i zobaczyłam oczywiście faceta stojącego tam, ale nie mogłam dostrzec jego twarzy lub innej części ciała.


- Albo co? Kim ty kurwa jesteś? – odezwał się ‘Trevor’.
- Jestem twoim najgorszym koszmarem. – Facet zaczął się śmiać z samego siebie, a następnie powiedział: O rany, to było kiepskie. W każdym razie, masz pieniądze, po prostu zostaw dziewczynę w spokoju albo cię zastrzelę.
- Słodkie, chciałbym widzieć jak mnie za strzelasz – odparował Trevor.
Ale za nim zareagował, nieznajomy podszedł i chwycił go za szyję.

- Mogę cię zabić teraz, albo po prostu zostawisz tą dziewczynę. Twój wybór. – 


Nieznajomy mruknął do jego ucha. Trevor spojrzał na mnie, potem na tajemniczego faceta, a następnie uciekł.


- Dziękuję ci bardzo. Uratowałeś moje życie. Nie wiem co bym zrobi… - powiedział, ale przerwał mi.
- Zamknij się. Idziesz ze mną. – splunął.
- Co do cholery miałeś na myśli ‘Idziesz ze mną’? – Wpadłam w panikę, kiedy zrobił krok w moim kierunku, co spowodowało, że nasze ciała prawie się dotykały.
- Haha, myślałaś, że to złe? Nie widziałaś jeszcze nic, kochanie. – Odetchnął przy moich uchu.


Pociągnął mnie do swojego samochodu.

________________________________________
@awhmybiebs

2 komentarze: