14 czerwca 2013

♔ Chapter 3 ♔

Justin's POV


Chciałem się wydostać.
To już miesiąc, odkąd wyszedłem z więzienia za zabicie przyjaciela Trevora, Steve'a.
Musiałem jednak.
Steve był wściekły, bo byłem mu winien 500 dolarów.
Jak nie mogłem go zabić? 
On przyszedł do mojego starego domu, z pistoletem przyciśniętym do głowy mojego brata.
Tak, wyprowadziłem się. 
Ale, Jaxon był moim pieprzonym bratem i nie pozwolę Steve'wowi zabić go.
Zanim pociągnął za spust, zasygnalizowałem Jaxon'owi, aby kopnął w piłkę, zrobił to bardzo dobrze, bo spowodowało to, że Steve upuścił broń.
Podniosłem ją, zanim on to zrobił i po prostu go zastrzeliłem.
Nie jestem taki stary.
Jaxon miał nie mówić nikomu o tym co się stało, z łatwością zgodził się na to, ale zanim zdążyliśmy pozbyć się ciała, policja zjawiła się.
Zostałem osądzony i spędziłem w więzieniu dwa lata.
Jedynym powodem dla którego wyrok był taki krótki, to, że sąd uznał to jako samoobrona i chęć chronienia brata przed strzałem.
Teraz, Trevor był gdzieś obok mnie, do dzisiaj.
Mój wielki "Witaj w domu z więzienia!" , które miało być przyklejone do moich zostało zamienione na " Pieprz się, Jay. Zabiłeś Steve'a, więc teraz ja zabiję ciebie, albo kogoś kto będzie w twoim pobliżu."
Zaśmiałem się do listu. 
Trevor chcę mnie zabić?
Śmieszne jak skurwysyn 
Poszedłem na kolację do Tim'a Horton'a i widziałem tę dziewczynę i jego przyjaciółkę.
Jej długie, brązowe włosy były gorące, więc kiedy tylko zobaczyłem ją w clubie, to zagadałem do niej.
Trochę nie był świadomy, ale był już zatrzymany u tej suki.
Ale Trevor chciał ją zgwałcić i nie mogłem nie zobaczyć tego przechodząc spacerem, więc powtrzymałem go.
Musiałem zabrać ją z powrotem do domu, bo Trevor powiedział, że zabiję każdego kto jest blisko mnie.
Gdybym sam wysłał ją do domu dzisiejszego wieczoru, to pewnie by już nie żyła.
Była już prawie czwarta nad ranem, a ja byłem cholernie zmęczony.
Ta gorąca brunetka, która jak się dowiedziałem nazywa się Taylor, po prostu pokręciła uderzyła mnie w głowę, kiedy otworzyłem drzwi od łazienki.
Suka.
No cóż, byłem przyzwyczajony do uderzeń, czy strzału.
To znaczy wchodził do szklanych drzwi cały czas.
Poszedłem do swojego łóżka, po prostu chcąc pójść spać.
Kiedy się obudziłem, wziąłem swojego iPhone'a i zobaczyłem, że była prawie jedenasta rano, jęknąłem i zamachnąłem nogi z łózka, poszedłem wziąć szybki prysznic, czułem się obrzydliwie.
Pod prysznicem zastanawiałem się co do diabła teraz miałem zrobić z tą dziewczyną.
Myślałem, że mogę użyć jej do seksu, ale źle myślałem.
Tej dziewczyny nie było nigdzie w pobliżu, pozwalając mi dobrać się do jej spodni.
Wydawała się ładnie, ale co z tego?
Nie w dupie tej dziewczyny, ona nie dbała o mnie.
Wyszedłem z pod prysznica, poślizgnąłem się po parę bokserek, spodnie dresowe, i przejechałem dłonią po moich włosach, opuściłem mój pokój bez koszulki.
Poczułem zapach jajka na bekonie, kiedy otworzyłem drzwi, w ciągu kilku sekund znalazłem się w kuchni, Taylor ugotowała śniadanie. Aż ślinka ciekła.
Nie byłem jedynym, któremu ślinka ciekła, spojrzałem na twarz Taylor i zauważyłem, że patrzyła się na mięśnie mojego brzucha, a potem na moje ramiona.
Zgiąłem się dla niej, że spojrzała na mnie oszołomiona, a później spojrzała mi w oczy.
Roześmiałem się za nią głośno.
Była śliczna, na każdy sposób.
- Dlaczego nie nosisz koszulki! - splunęła.
- A dlaczego nie zrobisz zdjęcia, kochanie? - zgruchałem.
- Zamknij się - wymamrotała, a jej twarz poczerwieniała.
Ona przesunęła swój wzrok ze mnie na jedzenie przed nami,
- Czemu ugotowałaś to wszystko? - spytałem.
- Cóż, uratowałeś mi wczoraj życie. Nie ma sposobu w którym mogłabym Ci się odwdzięczyć, ale chłopcy uwielbiają jedzenie, tak jak ja - uśmiechnęła się dumna z siebie.
- Nie byłbym zbyt pewny, czy uratowałem ci życie - mruknąłem pod nosem.

Taylor's POV


 Obudziłam się około dziewiątej czterdzieści.
Nie wiedziałam dokładnie gdzie jestem, kiedy się obudziłam byłam w jakimś przypadkowym pokoju.
Wstałam a potem też zdałam sobie sprawę, że nie miałam na sobie swoich ulubionych, czerwonych spodenek od piżamy.
Byłam w domu Justina Bieber'a, chłopaka który mnie porwał, miałam na sobie jego ubrania i spałam na jego kanapie.
Nie miałam nic lepszego do roboty, do diabła nawet nie wiedziałam gdzie jestem, więc kiedy mój żołądek zaczął burczeć, poszłam do lodówki.
Jedzenie było moim najlepszym przyjacielem.
Okres.
Znalazłam jakiś boczek i cały karton jajek w lodówce.
Zaczęłam od smażenia boczku, natomiast jajecznicę zrobię na boku. Kilka minut później bardzo mokry Justin, stanął na schodach.
Moje oczy powędrowały prosto na jego sześciopak, który był odkryty i mogłam go zobaczyć. Bo nie miał na sobie koszulki.
Uznałam, że właśnie brał prysznic, bo małe kropelki wody skapywały na jego tors i brzuch.
- Dlaczego nie nosisz koszulki! - splunęłam
- A dlaczego nie zrobisz zdjęcia, kochanie? - zgruchał.
- Zamknij się - wymamrotałam, a moja twarz poczerwieniała.
- Czemu ugotowałaś to wszystko? - spytał
- Cóż, uratowałeś mi wczoraj życie. Nie ma sposobu w którym mogłabym Ci się odwdzięczyć, ale chłopcy uwielbiają jedzenie, tak jak ja - wskazałam na posiłek przed nami, a potem skinęłam na niego, aby usiadł przy stole.
Usiedliśmy.
Spojrzałam na jego twarz i zauważyłam, że był zamyślony.
Chwycił widelec trzymając go, a jego palce były prawie białe.
- Wszystko w porządku, Justin? - ten facet teraz mnie trochę przerażał.
- Tak. Wszystko w porządku. Whoa. - powiedział, aby chociaż na dwie sekundy rozwiać napiętą sytuację.
- Poważnie, co cię gryzie - naciskałam.
- Nic. Teraz już kurwa możesz kurwa się zamknąć? - krzyknął na mnie.
Podskoczyłam na krześle, a następnie skoncentrowałam się na śniadaniu.
- Nie masz do szkoły, czy co? - splunął.
- Cholera - zerwałam się i pobiegłam po moje ubrania, które zostały ułożone na stoliku do kawy, w poślizgu wzięłam moje legginsy, bluzkę i buty, nawet nie troszcząc się o to, że Justin patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Pomożesz mi, albo po prostu zostać. Potrzebuję podwózki! - zawołałam.
- Okej - powiedział przeciągając się. O, usłyszałam brzęk! Nagle poczułam ramię Justina, który dotykał mojego ramienia ciągnąc mnie do drzwi.
Kiedy dotarliśmy do samochodu wyciągnęłam swojego iPhone'a i zabrałam się za pisanie wiadomości do Sary, która pewnie siedzi  już "drugi rok" który właśnie się zaczął i zastanawiała się gdzie do cholery jestem.
Nigdy mnie nie brakowało.
Me: 
Hej dziewczyno! możesz powiedzieć panu gównie, że jestem w drodze?

Nazywamy go pan gówno, bo zawsze śmierdzi, a jego rzeczywiste imię to pan Smith.

Sara ♥a86;:
Okeeeej, ale gdzie ty do cholery jesteś? Kompletnie zignorowałaś moje połączenia, od czasu kiedy nie było cię w klubie, byłam zaniepokojona.
Rzeczywiście, miałam dwanaście nieodebranych połączeń od Sary.
Me:
Wiem, wytłumaczę ci to później. Do zobaczenia za chwilę.

- Wiesz masz iPhone'a? - pisnął Justin.
- Tak, o co ci chodzi? -zapytałam
Samochód przejechał przed znakiem stop, wcześniej zauważyłam, że Justin stukał coś do swojego telefonu.
Chwilę później jego telefon zabrzęczał.
- Teraz masz mój numer, a ja mam twój - uśmiechnął się do siebie - Masz czas, aby wyjść ze szkoły?
- O trzeciej, a co? - spytałam.
Zignorował moje pytania, spojrzałam na niego zdezorientowana.
Wyciągnął rękę i otworzył mi drzwi, kiedy patrzyłam przez okno, że dojechaliśmy do mojej szkoły. 
Chwyciłam torebkę i mój telefon, dałam mu zmęczone spojrzenie i wyskoczyłam z samochodu. 
Kiedy dotarłam do przednich drzwi, aby zobaczyć białe ferrari Justina na zakręcie.
Później sama szłam przez korytarz, wyciągnęłam mój telefon, aby zobaczyć nową wiadomość od Justina.

Wpadnę po ciebie później, kochanie. Przy okazji, masz gorący tyłek.
_________________________________________________________________________________
twitter: @itspattiebieber
ask: ask.fm/pattspantagram

2 komentarze: