25 grudnia 2013

♔ Chapter 32 ♔

Taylor's POV


- Dobrze. Tutaj to chyba dobre miejsce. Powiem Ci imię mojego chłopaka i gwarantuję ci, że spotkamy się we dwoje w przyszłym tygodniu. Ale wszystko co musisz zrobić to powiedzieć mi wszystko o swoim chłopaku - bo chyba mogę taaaak powiedzieć. To oczywiste. Ja jestem szczęśliwa razem z tobą. Więc po prostu zgódź się na ten interes i powiedz mi kim on jest?
 

Myślałam o tym przez chwilę, po czym skinęłam głową. - To brzmi jak najbardziej uczciwie dla mnie - wzruszyłam ramionami. - Mam jeden warunek. Ty pierwsza.
 

- Pff, w porządku - zgodziła się, odgarniając włosy przez ramię - Jesteś gotowa na poznanie, na wielkiego mistera mojej miłości, którego właśnie ci zaprezentuję? - udawała dramatyczną scenę. 
Przysięgam, że ta dziewczyna będzie kiedyś aktorką.
 

Gorąco zaparzyło mi oczy, skinęłam głową podekscytowana. Nie jestem gotowa, aby dowiedzieć się, kto doprowadził do zawrotu głowy moją najlepszą przyjaciółkę.
 

Kiedy otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, uniosłam mrożoną kawę i umieściłam rurkę w ustach, biorąc duży łyk lodowatej, chłodnej cieczy.
 

- Mój chłopak nazywa się Trevor! Trevor Jones
 

Wyplułam zawartość mojego napoju na Sarę.


__________________________________________________________________


 - Nazywa się jak!? - Krzyknęłam, wstając i zbierając przy tym dziwne spojrzenia od każdego wokół mnie.

- Um... yeah, tak ma na imię, Trevor. Czemu? Jest jakiś problem? Znasz go? - Zapytała, wstając i kładąc dłoń ma moim ramieniu.

Patrzyłam na nią oszołomiona, po drugiej stronie pokoju, uwięziona w swoich myślach i nie wstanie do mówienia. Dręczyłam swój mózg, próbując sobie przypomnieć w jaki sposób zamknąć usta, aby nie wyglądało jak ryba, gdy gulgocze pod wodą, ale na nic. Trevor? To musiał być sen - lub bardzo prawdziwy, przerażający koszmar.

- Taylor, chodź. Muszę zetrzeć tą kawę z siebie, dziękuję bardzo - powiedziała, patrząc na mnie śmiertelnie, pociągnęła mnie za rękę w kierunku łazienek.

Dzięki Bogu, łazienka była pusta. Opadłam na jednej z kanap, podczas gdy Sara zamknęła drzwi, stojąc przed lustrami i ściągała poplamioną bluzkę.

 - Dobrze, że jesteśmy w centrum handlowym, co? - Żartowała, chwytając jedną z jej toreb z zakupami i grzebała, aż znalazła bluzkę z dekoltem z Forever21.

- Teraz - powiedziała, usadawiając się na kanapie obok mnie. - Dlaczego zareagowałaś w ten sposób?

Kontynuowałam otworzenie ust, aby coś powiedzieć, ale wciąż nie wychodziło. Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi.

-  Przepraszam? - Zawołał ktoś z drugiej strony. - Ktoś tam jest? Możesz otworzyć drzwi, proszę?

Idealnie. Pretekst do zignorowania pytania Sary. .Zerwałam się z miejsca i podeszłam do drzwi, trzymając rączkę po jednej stronie, odblokowywałam je z drugiej strony.


Odwróciłam ją i otworzyłam i po raz kolejny, moje usta się otworzyły... ale tym razem, z zaskoczenia, które stało przede mną.

- Katie? - szepnęłam.

- Taylor, o mój Boże, co za zbieg okoliczności, miło cię znów widzieć! - zawołała, rzucając mi się na szyję i obejmując mnie na misia.

Stałam w szoku, nie byłam pewna, co powinnam zrobić. Nie złamię mojej umowy z Justinem, by z nią nie rozmawiać? Czy mam być po prostu miłą osobą i się z nią zaprzyjaźnić?

Sara odchrząknęła, sygnalizując, że mam ją przedstawić. Katie odskoczyła ode mnie i zwróciła się twarzą do niej, nie wiedząc, że był ktoś jeszcze w pomieszczeniu.

- Oh przepraszam. Katie, to jest moja najlepsza przyjaciółka Sara. Saro, to jest moja.... er, znajoma, Katie. - Chyba podjęłam swoją decyzję.

- Miło cię poznać! - uśmiechnęła się Sara, wstała i podeszła do mnie.

- Podobnie. Co się stało z twoją koszulką? - zapytała Katie, wskazując na zmięty brązowy bałagan na podłodze....

- Zabawne, chciałabym wiedzieć to samo - powiedziała Sara, krzyżując ramiona na piersi i odwracając się do mnie, jej oczy wypalały mnie, chcąc poznać prawdę.

Jak do diabła miałam powiedzieć mojej najlepszej przyjaciółce, że jej obecny chłopak ukradł mi pieniądze, próbował mnie zgwałcić, zabić, po to, aby zniszczyć wszystko i wszystkich, których mój chłopak kocha. To nie jest coś, co łatwo powiedzieć po prostu w centrum łazienki. Musiałam porozmawiać z Justinem.

- Ja... Muszę iść - jęknęłam, potykając się, chwyciłam torbę i płaszcz z kanapy.

Jednakże, Katie zatrzymała mnie w drzwiach.

- Żartujesz? - Zmarszczyła brwi. Wyglądało to sztucznie. - Miałam nadzieję, że pójdziemy wszystkie na wspólne zakupy. Ty, Sara i ja... - Roześmiała się lekko, powodując u mnie grymas. Dlaczego kurwa miałabym chcieć z nią? Nawet jej nie lubię.

- Um, nie dzisiaj. - Ruszyłam, udając dąsy. - Dam ci mój numer, Katie. Może innym razem, dobrze? - Podała mi swój numer telefonu, a ja niezdarnie sięgnęłam i tworzyłam nowy tekst do siebie, tak, że miała mój numer, a ja jej. - Pa, dziewczyny! - powiedziałam, prawie wybiegając z tej łazienki, prosto do mojego samochodu, nie zatrzymując się, by spojrzeć za siebie.


Katie's POV

Kiedy Taylor wybiegła z łazienki, potykając się o własne nogi, dodam, że Sara i ja patrzyłyśmy z satysfakcją. Plan poszedł idealnie, a pułapka została ustawiona.

To było proste, naprawdę. Sara i ja współpracujemy, także, mogłam się zbliżyć do Taylor, dowiedzieć się o niej i Justinie, które Trevor i ja mogliśmy użyć przeciwko nim.

Widzisz, Taylor nie jest zakochany w Sarze. On jest w związku ze mną --- na chwilę obecną.  Używaliśmy Sary, ponieważ bez niej, Taylor nie mogłaby się zbliżyć po tym, wszystkim co wie.

Sara myśli, że pomaga Taylor. Usiadłam i powiedziałam jej wszystkie informacje, których potrzebowała do poznania Justina.... dodając kilka drobnych szczegółów, takich jak 'on chce zabić, Taylor' --- ale wszyscy wiemy, że jest to dalekie od prawdy. Kochaś zrobi wszystko, aby utrzymać ją przy życiu, ale hey, to czego Sara nie wie, to jej nie zabije.... Może.

Teraz Sara myśli, że ochrania jej najlepszą przyjaciółkę, kiedy to co ona wie, podlega rzeczywiście pomaganiu Trevorowi i mi w zabiciu jej i Justina.


Notka:

Dzień doberek! 

Wiem, że wszyscy byliście raczej przygotowani na rozdział w piątek - lub jak czasem to bywa za 2-3 tygodnie za co Was serdecznie przepraszamy, ale czasem to wszystko nie od nas zależy, ale nie czas na nasze usprawiedliwianie -. 

Zazwyczaj nie mamy w zwyczaju pisać notek pod rozdziałem, ani nic z tych rzeczy - ale tym razem, będzie inaczej.

Rozdział specjalnie dodajemy dzisiaj, jako nasz prezent na święta od nas dla Was. 

Chciałybyśmy życzyć Wam pogodnych, wspaniałych i magicznych świąt spędzonym w gronie rodzinnym oraz przepysznych dwunastu dań na stole wigilijnym, aby nadchodzący nowy rok 2014 był lepszy niż też, aby Wasze najskrytsze marzenia spełniły się jak najszybciej oraz szampańskiego sylwestra.

Blog ma już ponad 6 miesięcy, dlatego bardzo chciałybyśmy podziękować role-playerom Justina i Taylor za bycie tak wspaniałymi role-playerami, dziękujemy im i Wam za to, że tą przygodę wspólnie przeżywamy wszyscy razem. Bez Was - tego by nie było. Jesteśmy Wam niesamowicie wdzięczne i bardzo bardzo mocno kochamy Was wszystkich bez wyjątku! I mamy nadzieję, że będziecie z nami, przeżywać również drugą część, o której szczegółach - dowiecie się już niebawem!

Jeszcze raz, życzymy Wam wesołych świąt!

P&W

6 komentarzy:

  1. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam :) Rozdział jest jak zawsze świetny. Powodzenia w dalszej pracy i Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMB nie spodziewałam się tego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wlasnie znalazlam tego bloga tzn . Czytam go od kilku godzin i stwierdzam ze jest swietny

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay, czekam na następny, dziewczyny! :) x

    OdpowiedzUsuń