15 sierpnia 2013

♔ Chapter 14 ♔

Taylor's POV

Nie chcę rozmawiać z Justinem. Nie chcę widzieć go w swoim życiu. Gdybym spojrzała w jego piękne, duże, brązowe oczy, chciałabym z powrotem wtulić się w jego ramiona.
Jestem silniejsza niż myślałam.
Po kilku minutach po prostu patrzenia na mój telefon, który leżał na moim łóżku, powoli się podniosłam, obracając go wokół własnej osi w ręku. Czy mogę wyjść na zewnątrz?
Czując się nieswojo podeszłam do mojego okna balkonowego, wyciągając się trochę w ciemną stronę i zerkając na zewnątrz. Justin opierał się o swoje białe Ferrari, które było zaparkowane na krawężniku. Miał na sobie okulary, biały t-shirt, czarną skórzaną kurtkę, czarne przylegane jeansy i jego ulubioną parę butów - czerwone supry.
Nagle z łóżka usłyszałam dzwonienie mojego iPhone'a. Podbiegłam do niego i przerzuciłam na wyświetlacz tekstu.


Justin:
Wiesz, że widzę, że patrzysz przez żaluzję, prawda?

Ups. Moja twarz natychmiastowo zaczerwieniła się, patrzyłam w ziemię, mimo, że nie widziałam go teraz, odwróciłam się do okna. Spojrzałam a na ekranie pojawił się inny tekst.


Proszę Taylor, po prostu chcę abyś usłyszała co mam do powiedzenia. Przepraszam Cię.

Dobrze. To wszystko. Byłam tym cholernie zmęczona.
Podeszłam do balkonu, a moja ręka spoczywała na klamce, wahałam się, aby go otworzyć, w końcu się odważyłam i wystawiłam głowę na zewnątrz.
- Nie chcę słyszeć wszystkiego, co masz do powiedzenia. Nie obchodzi mnie, co masz do powiedzenia. Nie zawsze można wszystko wyjaśnić, właściwie nie będę już bardziej głupia. - splunęłam, teraz niemalże pochylona nad balkonem krzyczałam słowa  w jego stronę, a gniew szybko we mnie rósł. - Kiedyś tak. Czy jestem dla ciebie kolejną zabawką o płci przeciwnej, Justin? Mogę? Wiesz co, nawet nie musisz mówić mi odpowiedzi. Po prostu zrób mi przysługę i odpierdol się.
Stałam tam czekając na jego odpowiedź. Czułam się jak godzina, a my po prostu staliśmy i patrzyliśmy na siebie. Wreszcie powoli podszedł do prawej strony balkonu, patrząc na mnie przez kilka sekund, zanim cokolwiek powiedział.
- Przepraszam, Taylor. wiem, że nic nie mogę powiedzieć, przez to co się stało, ale jedyne co wiem to to, że jestem pieprzonym idiotą. Gdybyś mogła mnie wpuścić wyjaśniłbym Ci wszystko, co się dzieję, to można zrozumieć. Nie chcę, żebyś mnie nienawidziła. - Błagał. Dziękuję Panu Bogu, że nosił okulary, bo inaczej pobiegłabym od razu na dół otworzyła drzwi i go wpuściła.
- To trochę cholernie za późno, nie sądzisz? Po za tym, nienawidziłeś mnie wcześniej, co sprawiło, że teraz jest inaczej? Ty po prostu wykorzystujesz mnie, Justin. To wszystko w tym temacie- powiedział, przerzucając swój głos do ledwo słyszalnego szeptu, kiedy zachwiałam się, a następnie zatrzasnęłam zatrzaśnięte drzwi, upewniając się, że są zablokowane.

_________________________________________________________________


Justin's POV


Poszedłem do domu Taylor, ale ona nie słuchała. Ona mnie nienawidzi.
Wsiadłem do samochodu i odjechałem z dala od jej domu, tak szybko jak tylko mogłwm. Kiedy dotarłem do znaku stop na końcu drogi, uderzyłem w koło kierownicy kilka razy, powodując kilka dużych trąbnięć.
Byłem dosłownie największym skurwielem jaki chodził po tym świecie.  Mój iPhone, który spoczywał w kieszeni moich spodni drażnił mnie. Patrzyłem się przez kilka sekund, po chwili wyciągnąłem go i przeszedłem do pisania wiadomości do Katie, prosząc o przyjście.
Kiedy zatrzymałem się koło mojego domu, Katie właśnie wychodziła z samochodu. Miała mały pakunek w dłoniach. Prezerwatywa.
- Właśnie odebrałam wiadomość, wiedziałam, że zadzwonisz.- mrugnęła. Nadal była w tych samych ubraniach co wczoraj i dzisiaj rano. Zabawne, że prawdopodobnie będzie je miała jutro w chwili kiedy wróci do domu.
- Mój pokój - mruknąłem, przeciągając ją na patio i w górę. Kopnąłem drzwi od mojego pokoju i pchnąłem Katie na łóżka, z tyłu jej kolana uderzyły o krawędź łóżka, a ona położyła się na nim płasko. Zdjąłem jej oszukaną koszulę i spodnie, pozostawiając ją tylko w stringach i biustonoszu.
Owinąłem jej nogi wokół mojego ciała i pchnąłem ją na ścianę, ściskając w biodrach i popychając moje w jej stronę, jej paznokcie wbiły się w moje plecy.
Złapała za moje włosy, a moje ręce przesunęły się w stronę jej tyłka, na co Katie zajęczała z przyjemności. Potem zmusiłem ją i włożyłem swój język do jej gardła, na co jej zareagował i zaczęliśmy toczyć wojnę, starając się utrzymać przewagę.
Znowu chwyciłem jej tyłek, przesuwając się z powrotem na łóżku, gdzie zdjąłem swoje ubrania i zdjąłem resztę jej.
Pchnąłem ją na łóżko, całując gorączkowa, wiedziałem, że tego potrzebuję. To pomoże mi zapomnieć.
_________________________________________________________________
Kiedy obudziłem się rano moje plecy były obolałe. Odwróciłem głowe na łóżku i spróbowałem przyjrzeć się, zobaczyłem dokładnie wszystkie rysy które Katie stworzyła.
Zaśmiałem się cicho do siebie, na to. Patrząc po mojej lewej stronie, zobaczyłem Katie, która powoli się budziła.
- Ostatnia noc była zabawna - powiedziała zmęczonym głosem.
Zmusiłem się do fałszywego uśmiechu na jej uwagę. Zabawa, może dla ciebie, pomyślałem. To zabawne, faktycznie. Ona nie ma pojęcia, jak bardzo jej nadużywam.
Wszystko zaczęło się w zeszłym roku, kiedy po raz pierwszy dostałem się do działalności gangu. Potrzebowałem kogoś do mojego gniewu, ale nie żeby go skrzywdzić, kogoś na "stałe", w przeciwnym razie nigdy nie wyszedłbym z więzienia. Znalazłem Katie w klubie ze striptizem, na jedną noc, a po krótce stało się to tygodniową rutyną. A od kiedy Taylor znalazła się w moim życiu, to stało się bardziej codziennością.
- Chcesz przyjść później?- zapytałem zmęczony.
- Oczywiście- niemalże ćwierkała. Pochyliła się przyczołgała się do mnie, opierając się po dwóch stronach. Oparta na dole, cmoknęła mnie w usta, a potem szybko się cofnęła i pocałowała mnie bardziej intensywnie.
Jej pulchne usta niechlujnie pocałowały moje. Odsunęła swój język do gardła i podskoczyła na mnie biodrami, na co wydałem jęk przyjemności.
Ugryzła moje wargi, powoli wyciągając je z powrotem, ciągnąc delikatnie. Jak bardzo irytująca ona by nie była, wiedziała, że czuję się cholernie dobrze. Wiedziała jak sprawić, abym zapomniał.
Kiedy puściła moje usta, pochyliła się, aby nasze czoła i nosy się stykały. Jej usta zwlekały, aby ponownie złożyć pocałunek na moich, ale ręce miała opięte na łóżku.
Fuj. To doprowadzało mnie do szaleństwa. Czy mogła przestać na mnie i po prostu mnie pocałować? Jaki ta suka miała problem?
- K- kocham Cię, Justin - mruknęła do moich ust.
_________________________________________________________________________________
O.o Ty co?! Jak to do kochasz, szmato? On jest mój, ewidentnie mogę dać trochę Taylor cnie? ale jest mój, czy tego chcę czy nie :D :D - taki tam, dobry humorek. xx

FOLLOWNIJCIE NA TWITTERZE:
TAYLOR  
JUSTIN

ZAPRASZAM NA: http://tlumaczenie-apartofhisplan.blogspot.com/

3 komentarze: