24 sierpnia 2013

♔ Chapter 16 ♔

Taylor's POV


- W rzeczywistości. - zaczęłam. - Te nowe informacje sprawiają, że nienawidzę cię jeszcze bardziej! Dlaczego tak jest, można zapytać? 
- Yeah. Dlaczego? - Zapytał przez zaciśnięte zęby. Mogłam powiedzieć, że już był zdenerwowany. 

- Ponieważ to po prostu pokazuje, że próbowałeś mnie wykorzystać do seksu. Jeśli Katie był wszystkim dla ciebie, to z całą pewnością, ze mną było tak samo. Kurwą dla ciebie.
Powiedziałem, przykładając swoją dłoń do piersi, pochyliłam się i mówiłam prosto do jej twarzy.

- To nie prawda .- Wymamrotał.

- Słucham? - zapytałam, udając, że nie dosłyszałam. 

- Powiedziałem, że to nie prawda. Nie jesteś dla mnie 'tylko kurwą' - powiedział ciszej.

- Tak, jestem, Justin. Nie okłamuj mnie, tak jak po raz pierwszy. - odpowiedziałam zdenerwowana.

- Nie! A chcesz wiedzieć dlaczego? - Zapytał, podnosząc głos.

- Dlaczego? 

- Bo może cię kurwa lubię, okay? - wrzasnął. - Może używałem Katie dlatego, że było to tak cholernie trudne. Lubię cię Taylor. Bardzo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Moje usta były otwarte, a ja gapiłam się na niego w szoku. Szczerze mówią, to cały czas myślałam, że na prawdę, na prawdę, mnie nienawidzi.
Ja się nawet przekonałam do tego, że też go nienawidzę, choć to była bardzo dalekie do prawdy. On mi się podobał... bardzo. A teraz, kiedy powiedział, że mnie lubi... Ta sytuacja stała się jeszcze bardziej stresująca.
- Że co? - wyjąkałam.
- Och, nie muszę się powtarzać. Usłyszałaś mnie za pierwszym razem - splunął, wyraźnie zirytowany i zażenowany są.
- Tak... Nie - mruknęłam. Byłam całkowicie zdezorientowana.
Gwałtownie wstał, pozostawiając puste miejsce, gdzie przed chwią siedział, tylko kilka centymetrów z dala od mojej twarzy.
On zwrócił się do mnie twarzą i uderzył mnie, trudno. Moja twarz natychmiast poczerwieniała i czułam, że zaczynała mnie piec.
- Taylor... Przepraszam - powiedział, chwytając mnie ostrożnie za rękę.
- Nie martw się, jest w porządku - wzruszyłam ramionami. Spojrzałam na niego, a następnie spowodowałam, że on odwrócił swój wzrok w kierunku drzwi.
- Justin, poczekaj - powiedziałam nieśmiało, sięgając po jego rękę, tym razem z mrugnięciem oka, nawiązałam z nim kontakt, mimo, że nie trafiało to do mnie cały czas.
- Co? - wymamrotał, spoglądając nagle na swoje buty. Jego głos ociekał smutkiem.
- Zostań - szepnęłam.
Rozejrzał się po podłodze, nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. Jego oczy były szeroko otwartw, a spojrzenie w nie było oczywistym błędem na jego twarzy.
- Dlaczego? - spytał cicho, marszcząc brwi.
Zrobiłam krok do przodu, wciąż trzymając go za rękę. Końcówkami palcy dotykaliśmy siebie na wzajem, kiedy byliśmy blisko siebie. Pochyliłam się i pocałowałam go. To nie był jak każdy inny pocałunek, jaki kiedykolwiek mieliśmy razem. Każda emocja i wszystko była przepełniona tym pocałunkiem. Nie walczył z tym, w rzeczywistości pocałował mnie z taką samą pasją, porządaniem i potrzebą. Moje serce zaczęło gwałtownie walić,a  mój oddech przyśpieszył, moje dłonie przesunęły się wzdłuż boków jego twarzy, zapamiętując najdrobniejszy szczegół na jego temat.
Jego język przesunął po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, który łatwo mu dałam. Wykorzystał ten czas, kiedy moje usta były otwarte i przeniósł dłonie z mojej talii na tyłek, szukając go swoimi wielkimi rękami i ścisnął go nagle, na co ja jęknęłam mu w usta, niemogąc złapać oddechu w zdziwieniu. Czułam go, jego uśmiech na ustach, a on podniósł mnie z ziemi i pchnął mnie na balkonowe drzwi. Wypchnęłam bioda na jego, na co on zajęczał z rozkoszy.
Zanim ruszył dalej, delikatnie wyciągnęłam się z dala od niego i przegryzłam jego dolną wargę, ciągnąc za nią delikatnie.
Patrzyliśmy na siebie, dysząc ciężko i nie mówiąc ani słowa. W końcu odezwałam się.
- Dlaczego - wyszeptałam sapiąc, a on przycisnął swoje czoło do mojego.
Oboje wiedzieliśmy, co czuliśmy do siebie, więc Justin rzucił mi nieśmiały uśmiech, ale to było wszystko czego potrzebowałam.
Nigdy nie mogłam się przekonać, że nienawidziłam tego chłopaka, który stał przede mną. Ujęłam jego przepiękną twarz, pulchna, w kształcie serca, usta, grube brwi, doskonały uśmiech, szczęka, a następnie oczy. Oczy, które pokochałam. Nie mogłam dostawać najgorszych wiadomości zawsze, ale po prostu patrzyłam w jego przepiękne brązowe oczy, wiedziałam, że wszystko będzie w porządku.
Był najbardziej bezbłędną osobą, jaką kiedykolwiek widziałam.
Pomimo, że zabijał ludzi dla życia, jest bad-boyem, arogancki, zarozumiały, bipolarny, to jest zbyt uczciwy, było w nim coś, czego nie mogłam opuścić. Miał głowę przez dwadzieścia cztery godziny i siedem dni w tygodniu. Staranie się, aby go nienawidzić było w zasadzie niemożliwe.
Wyciągnął mnie z moim własnych zamyśleń, lekko trącąc mnie nosem, cicho i radośnie, stał na przeciwko mnie, w końcu odezwał się- Pójdziesz ze mną poleżeć? - zapytał, a jego oczy błyszczały.
Skinęłam głową, a on delikatnie podniósł mnie w ślubnym stylu, niosąc do mojego łóżka. Położył mnie i chwycił koc z dołu łózka, okrył nas, a on sam spokojnie leżał obok mnie. 
Nie wiem jak długo byliśmy w tej pozycji. Ponad godzinę na pewno. Bawiłam się końcówkami jego włosów z mojej lewej, jego włosy wokół moich palcy, podczas kiedy on trzymał moją prawą dłoń i przejeżdżał po niej swoim kciukiem.
Robiliśmy to zawsze, kiedy nie było sensu rozmawiać. Mieliśmy siebie nawzajem iw taki sposób spędzaliśmy resztę nocy. W końcu zasnęłam w jego ramionach, a jego ciepłe ciało dawało mi komfort i bezpieczeństwo, jakiego szczególnie potrzebowałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
FOLLOW: TAYLOR JUSTINA

3 komentarze:

  1. Jaki słodki koniec rozdziału *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki słodki koniec rozdziału *.* lovuking no kurwa ile można a o niej wspominać nie bede NEVER SAY NEVER są tu jeszcze jakieśskurwystyny to dorze lol że nie ma wreszcie można ochłonąć

    OdpowiedzUsuń