17 sierpnia 2013

♔ Chapter 15 ♔

JUSTIN'S POV:

- Chcesz przyjść później?- zapytałem zmęczony.
 

- Oczywiście- niemalże ćwierkała. Pochyliła się przyczołgała się do mnie, opierając się po dwóch stronach. Oparta na dole, cmoknęła mnie w usta, a potem szybko się cofnęła i pocałowała mnie bardziej intensywnie.
 

Jej pulchne usta niechlujnie pocałowały moje. Odsunęła swój język do gardła i podskoczyła na mnie biodrami, na co wydałem jęk przyjemności.
 

Ugryzła moje wargi, powoli wyciągając je z powrotem, ciągnąc delikatnie. Jak bardzo irytująca ona by nie była, wiedziała, że czuję się cholernie dobrze. Wiedziała jak sprawić, abym zapomniał.
 

Kiedy puściła moje usta, pochyliła się, aby nasze czoła i nosy się stykały. Jej usta zwlekały, aby ponownie złożyć pocałunek na moich, ale ręce miała opięte na łóżku.
 

Fuj. To doprowadzało mnie do szaleństwa. Czy mogła przestać na mnie i po prostu mnie pocałować? Jaki ta suka miała problem?
 

- K- kocham Cię, Justin - mruknęła do moich ust.

Odsunąłem się od niej tak szybko, jak tylko mogłem

- Ty co? - splunąłem.

- Yeah... - powiedziała w zamyśleniu. - Kocham cię Justin. Jestem w tobie zakochana. - stwierdziła dumnie.

- Nie, nie, nie, nie, nie - mruknąłem pod nosem. Nie było dobrze.

- Czy to jakiś problem? - zapytała, jej głos był teraz spleciony z irytacją.

- Tak, to jest problem! - krzyknąłem, jakby to nie było oczywiste.

- Dlaczego? - spytała, przechylając głowę w bok. Przysunęła się do mnie jeszcze raz, jej kolana spoczywały bo obu stronach mojego biodra, ramiona dociśnięte były moich ramion.

- Ponieważ! - krzyknąłem ponownie.

- Serio, Justin? - zapytała, jej twarz zbliżała się do mojej. - Bo szczerze mówiąc, nie sądzę, że masz z tym problem. - powiedziała, jej gorący oddech zderzył się z moim. Katie ponownie przycisnęła swoje usta do moich, na początku lekko się ociągając, a następnie dodając więcej siły, pogłębiła pocałunek. Odsunęła się ode mnie po kilku sekundach, ciągnąc za moją dolną wargę, odłączyła się od pocałunku.

- Albo to - dokuczała, przesuwając swoją dłoń z szyi, aż do mojej klatki piersiowej, a następnie prowadziła swoje palce po moim ABS, aż wreszcie wylądowała na moim penisie. Oddech uwiązł mi w buzi, uśmiechnęła się do siebie, będąc  usatysfakcjonowana.

- N-nie - wyjąkałem, a następnie usiadłem na łóżku, odpychając ją od siebie. - Nie - powiedziałem bardziej stanowczo.

- Dlaczego? - zamruczała.

- Naprawdę jesteś taka głupia, Katy? - zapytałem. - Dzwoniłem kiedy byłem cholernie napalony albo wkurzony. Wykorzystywałem cię. 

- Więc, ty mnie nie kochasz? - zapytała zraniona. Ona naprawdę nigdy nie miała żadnego pojęcia.

- Nie kocham cię, kurwa - splunąłem.

- Ale Justin! - powiedziała, rzucając się na mnie.

- Ale nic Katie. Wynoś się z mojego domu. - mój gniew wrzał. Przysięgam na Boga, jeśli ta suka nie wyniesie się z mojego domu, zabiję ją. 

- Nie. - powiedziała, krzyżując ramiona na odsłoniętej klatce piersiowej.

- Weź swoje rzeczy i idź - wściekałem się przez zaciśnięte zęby.

- Nigdzie nie idę - odpyskowała.

- Do kurwy nędzy Katie wypierdalaj z mojego domu! - ryknąłem, chwytając krzesło z rogu pokoju i rzucając nim o ścianę. Spadł na ziemię w kawałkach. 

- Okay... - wymamrotała, znalazła swoje ubrania, założyła je, pędząc z pokoju po schodach.
Śledziłem ją na dole. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je dla niej.

- Co się stało, Justin? - westchnęła, kiedy dotarła do wyjścia.

- Nic się nie dzieje. Naprawdę nie rozumiesz? Ilekroć chciałem seksu, dzwoniłem do ciebie. To wszystko. Przyjaciele z korzyściami. Nawet nie przyjaciele, nie lubię cię. Po prostu lubiłem twoje ciało i twoją płeć. Możesz mnie już po prostu kurwa opuścić głupia? - odezwałem się zirytowany.

- Dobrze... - powiedziała smutno. Spojrzała na mnie, a następnie fałszywy uśmiech pojawił się na jej twarzy. - Zadzwoń jeśli będziesz czegokolwiek potrzebował. Wiesz, ja wciąż tutaj będę, jeśli będziesz chciał to zrobić. Kocham cię. - Powiedziała trzymając głowę dumnie, do jej samochodu. 

Trzasnąłem drzwiami tak mocno, jak tylko mogłem, a potem uderzyłem w ścianę, tworząc ogromny krwawy bałagan na swoich kostkach. Katie naprawdę była pieprzoną idiotką. Była w wielkim niebezpiecznie, ale jednak czekała, że ponownie do niej zadzwonię.

 Wziąłem mojego iPhone z kuchennego blatu do lewej ręki. Katie właśnie powiedziała mi, że mnie kocha, a ja wiedziałem, że muszę otrzymać przebaczenie od Taylor. 

 W przeciwnym razie, Katie nigdy nie zostawił mnie w spokoju.


TAYLOR'S POV:

Zabrakło lodów do końca dnia. Wsiadłam do swojego samochodu i z powrotem do Safeway, tym razem upewniając się, że wezmę więcej tubek i nie będę jechała po raz trzeci. Jazda do domu wydawała się wiecznością, stałam się nagle zła. 

Spojrzałam na telefon, aby sprawdzić czy mam jakieś nowe wiadomości od Justina. Brak. Wysłał mi dzisiaj trzy wiadomości, a było już ciemno.

Zegar na desce rozdzielczej wskazywał 7.43 PM. Po przejechaniu czterech innych bloków, nadal była 7.43. Mogę po prostu dostać się już do domu i znów płakać aż do snu? Pomyślałam. Justin naprawdę mnie nienawidzi. Nie był wojownikiem tak jak myślałam. Ale myślę o tym teraz i zdałam sobie sprawę, że też go nienawidzę.

Zatrzymałam się pod domem. Chwyciłam torby z lodami z bagażnika  i odniosłam je do kuchni, wsadzając je do zamrażarki, zostawiając sobie jedne na górę. Stąpałam po dywanie na schodach jeden po drugim, docierając nareszcie na górę, skręciłam w prawo, w korytarz prowadzący do mojego pokoju po lewej stronie. 

Moje drzwi były już otwarte, ale tylko trochę. Część mojego pokoju była widoczna przez wąską szczelinę. Wahając się, trąciłam drzwi czubkiem stopy. 

Światła były nadal wyłączone, rozejrzałam się po pokoju głównie patrząc wokół mojego łóżka i przez balkon i wtedy zobaczyłam jego.





 Upadłam na łóżko, ciężko oddychając, postać zbliżyła się do mnie z otwartymi ramionami.

- Proszę, nie rób mi krzywdy! - płakałam. 

- Skrzywdzić cię? - zapytał zdumiony.  

Żartujesz sobie kurwa.

 Poznałabym ten zarozumiały głos wszędzie.

Pochyliłam się do tyłu i włączyłam światła, w końcu mogłam zobaczyć jego twarz.

 Justin usiadł na brzegu łóżka, uśmiechając się nieśmiało do mnie.

- Co ty do cholery robisz w moim domu? Wynoś się! - Krzyczałam, wstając na nogi i unosząc się nad nim.

- Taylor, proszę. Mogę  wyjaśnić? - Błagał, chwytając moje ręce i usadowił mnie z powrotem na łóżku.

Kiedy nic nie powiedziałam, założył, że może mówić.

- Bielizna -  zaczął delikatnie. Wzdrygnęłam się przypominając sobie czerwone koronkowe stringi leżące na jego kanapie. - Bielizna należała do tej dziewczyny, Katie Walker.

- Okay, więc kim ona dla ciebie jest? Huh? Dziewczyną? - splunęłam.

- Kurwa, nie! - prychnął. - Widzisz, mam pewnego rodzaju problemy z gniewem.

Pft, rodzaju? - Tym razem to był mój czas, aby prychnąć, powodując, że Justin spiorunował mnie śmiertelnym wzrokiem.

W każdym razie... - kontynuował. - Nie chcę wyjść i zabić więcej ludzi, bo bym musiał spędzić więcej czasu w więzieniu, więc dzwoniłem do Katie i uprawialiśmy seks. - wykrzyknął to tak, jakby raptem wszystko było w porządku. 

- Oh, goodie! Tak, w pełni przyjmuje teraz przeprosiny! - odezwałam się sarkastycznym i idiotycznym tonem. Mam na myśli naprawdę, myślał, że byłam tak głupia?

- Nie przyjęłaś ich naprawdę? - spytał głupio, ale różnica była taka, że był poważny.

Rany, niech pomyślę... - powiedziałam, trzymając rękę na mojej brodzie i pocierając lekko. - Nie! - wykrzyknęłam, wymachując rękami w powietrzu.

- W rzeczywistości. - zaczęłam. - Te nowe informacje sprawiają, że nienawidzę cię jeszcze bardziej! Dlaczego tak jest, można zapytać? 

- Yeah. Dlaczego? - Zapytał przez zaciśnięte zęby. Mogłam powiedzieć, że już był zdenerwowany. 

- Ponieważ to po prostu pokazuje, że próbowałeś mnie wykorzystać do seksu. Jeśli Katie był wszystkim dla ciebie, to z całą pewnością, ze mną było tak samo. Kurwą dla ciebie.
Powiadziałem, przykładając swoją dłoń do piersi, pochyliłam się i mówiłam prosto do jej twarzy.

- To nie prawda .- Wymamrotał.

- Słucham? - zapytałam, udając, że nie dosłyszałam. 

- Powiedziałem, że to nie prawda. Nie jesteś dla mnie 'tylko kurwą' - powiedział ciszej.

- Tak, jestem, Justin. Nie okłamuj mnie, tak jak po raz pierwszy. - odpowiedziałam zdenerwowana.

- Nie! A chcesz wiedzieć dlaczego? - Zapytał, podnosząc głos.

- Dlaczego? 

- Bo może cię kurwa lubię, okay? - wrzasnął. - Może używałem Katie dlatego, że było to tak cholernie trudne. Lubię cię Taylor. Bardzo.


 ~*~
Omg! Tustin moment i Justin się wreszcie przyznał, że lubi Taylor sdnjhfjdgfkgnfjhg. Jak myślicie, Taylor mu wybaczy?
FOLLOWNIJCIE NA TWITTERZE ROLE-PLAYERÓW TAYLOR  I JUSTINA 

4 komentarze: