JUSTIN'S POV
Obudziłem się rano przez padające na dach, miękkie krople deszczu. Ostatnia noc była naprawdę jedną z najlepszych nocy w moim życiu.
Nigdy nie myślałem, że mógłbym się zakochać, albo, że będę kiedykolwiek coś takiego.
Ale wtedy pojawiła się Taylor. Spojrzałem na nią, jej nogi były splątane z moimi w pościeli.Była najpiękniejszą osobą, jaką moje oczy widziały.
Mogę jej ufać co do mojego życia, choć było trochę ironicznym oświadczeniem, że jestem tym, który uratował ją w przeszłości-- i prawdopodobnie w najbliższej przyszłości, także. Wszystkie te problemy z Trevorem... były początkiem. Ciężko przyznać, ale będą znacznie gorsi ludzie na których się natknie będąc ze mną. A to, musiała wiedzieć. Nie zamierzałem pozwolić jej ryzykować życiem.
Jak powiedziałem, musiałem być szczery.
Ale - bycie uczciwym - prawda zabije ją, dosłownie. Miałem zbyt wiele pochowanych tajemnic w ciągu roku, będąc z tym biznesie, zabiłem pieprzoną ilość ludzi, ludzie, którzy będą chcieli ją zabić i moją przeszłość. Na przykład, nie było mowy, by kiedykolwiek dowiedziała się o Vanessie. Nigdy.
Stłumiony mały jęk Taylor, przerwał moje myśli, przewróciła się w moich ramionach, tak, że była naprzeciwko mnie.
- Dzień dobry, piękna. - uśmiechnąłem się.
Kolejny jęk. Ukryła twarz w moją pierś, a ręce przeniosła wokół mojego pasa.
-
Ostatnia noc naprawdę się wydarzyła? - wymamrotała w moją nagą skórę.
Ostatnia noc naprawdę się wydarzyła? - wymamrotała w moją nagą skórę.
- Mhm... - wyszczerzyłem się.
Czułem jak uśmiech rozprzestrzenił się na jej twarzy, głowa jej była ciągle dociskana do mojej klatki, jęknęła zakłopotana.
- Nie wstydź się. - Zaśmiałem się, odciągając ją od siebie, bym mógł dostrzec jej twarz.
Usiadła na łóżku, chwytając kołdrę i zakrywając jej odsłonięte ciało.
- Kochanie, naprawdę? Widziałem wszystko, teraz. - Mrugnąłem.
- Ow! - zawołałem, gdy uderzyła mnie w ramię. - Zgadnę, zasłużyłem sobie.
- Umm, yeah! - Wykrzyknęłam, kołysając się na nogach, na brzegu łóżka. Za nim mogła w pełni wstać, złapałem ją za rękę, przyciągając z powrotem.
Chwytając ją w pasie, poniosłem ją i usadowiłem okrakiem na moich kolanach.
- Co? - spytała, marszcząc brwi, przysunęła swoją twarz do mojej, a jej włosy stworzyły kurtynę wokół nas.
Moje oczy patrzyły jak szalone w jej, wpatrywałem się w nią nieruchomo.
W ciągu kilku sekund jej usta ponownie, zachłannie całowały moje.
Oddałem pocałunek z taką samą intensywnością, ale tylko na kilka sekund za nim przeniosła się wzdłuż mojej szczęki, w dół, aż do mojej szyi, ssała i podgryzała mocniej, a następnie delikatnie, pozostawiała małe pocałunki, jej ręce jeździły po każdym centymetrze mojego gołego ciała, w dół do mojego ABS, ocierając się moimi ramionami, chcąc od niej więcej.
Szybko się odsunęła, oboje ciężko oddychaliśmy.
- Muszę się wysikać - powiedziała przypadkowo, powodując u mnie śmiech , wstała tym razem bez kołdry na jej ciele.
Kiedy dotarła do drzwi, odwróciła lekko głowę i posłała mi subtelne mrugnięcie i uśmiech, drzwi zamknęły się za nią kliknięciem.
- Złośnica. - Mruknąłem.
- Słyszałam to! - Zaćwierkała.
Zaśmiałem się do siebie cicho, wtedy usłyszałem włączony prysznic.
Wstałem i podszedłem do drzwi od łazienki, sprawdziłem. Rzeczywiście, Taylor była pod prysznicem.
Otworzyłem drzwi, by być w stanie się wcisnąć wystarczająco, odsłoniłem zasłony prysznicowe, wspinając się do prysznica.
Zawinąłem ramiona wokół niej od tyłu.
- Justin! O mój Boże przez ciebie o mało nie dostałam ataku serca! - Podskoczyła, prawie upadając.
- Ostrożnie - Zaśmiałem się, łapiąc jej przed upadkiem.
- Co tutaj robisz? - Jęknęła.
- Pomagam mojemu kochaniu wziąć prysznic. - Mrugnąłem wyrywając butelkę szamponu z jej rąk.
- Moja kolej, teraz. - Poleciłem. Niechętnie przystała na to, co powiedziałem, odwróciła się odchylając głowę trochę do tyłu, więc mogłem wetrzeć szampon w jej głowę.
Pienisty płyn spływał po jej włosach w dół, do ich końcówek, zostawiłem jej głosy, przesunąłem swoje dłonie w dół jej ciała, całując jej szyję.
Miękki jęk uciekł z jej ust, odwróciła się i złączyła moje usta w pocałunku.
- Musisz się odwrócić znowu. - Przypomniałem.
- Oh, racja. - Roześmiała się zażenowana, obracając się, złapałem rączkę prysznicową i spłukałem jej włosy.
- Twoja kolej - mruknęła., gdy skończyłem, zebrała butelki i zasygnalizowała, abym się odwrócił.
Przetarła moje włosy, szarpiąc końce, uśmiechając się do mnie jednocześnie.
Popatrzyłem na nią. - Skarbie?
- Tak? - Zapytała marszcząc brwi.
- Jesteś piękna - odezwałem się, pochylając się i ponownie ją całując.
Moje usta poruszały się w doskonałej synchronizacji z jej., przeniosła ręce z moich włosów na moją szyję, owijając je wokół.
Moje ręce, które spoczywały na jej biodrach, przeniosły się do jej ud, zatrzymując się na jej tyłku i delikatnie go ścisnąłem, powodując jej kolejny jęk, przegryzłem dolną wargę.
Wziąłem ją za uda, jej nogi natychmiast owinęła wokół mojego pasa, pchnąłem ją na prysznicowe płytki.
Ocierała się o moje ciało, co spowodowało mój jęk, jej drażnienie zaszło zbyt daleko.
- Taylor... - mruknąłem, przenosząc się do jej szyi, ona wciąż ocierała się o mnie.
Nie mogłem się powstrzymać, nie mogłem ukryć emocji które ona sprowadzała.
- Taylor... - Jęknąłem ponownie, starając się ją powstrzymać.
- Tak? - Wyszeptała, wyprostowała się, pokazałem jej w dół. Jej wzrok powędrowałam tam, gdy zauważyła mój ogromny zwód, jej oczy rozszerzyły się, z a jej ust wyrwał się cichy chichot.
- Ja to zrobiłam? - Zdusiła w sobie śmiech.
- Nie, gąbka to zrobiła. Oczywiście, że ty! - Roześmiałem się.
- Wybacz. - Wzruszyła ramionami, chwytając rączkę od prysznica i spłukała resztę mydła.
- Kurwa - Mruknąłem pod nosem.
- Co? - Zapytała niewinnie.
- Wyglądasz cholernie gorąco teraz, jesteś naga i obracasz się wokół mnie, kurwa. - Skrzywiłem się.
- Przepraszam? - Roześmiała się, wyłączając prysznic.
Wyszedłem i złapałem dwa ręczniki dla nas, zawinąłem go szybko wokół siebie, podczas gdy Taylor wzięła go po czasie, który wydawał się wiecznością.
Wyszliśmy z łazienki, do sypialni, gdzie wzięłam dwie pary dresów i luźny sweter z kapturem.
- Chodź tu - Powiedziała po włożeniu na siebie ubrania.
Ujęła moją twarz w dłonie i zaśmiała się ze mnie.
- Przykro mi - Odezwała się ponownie, pochylając się i dając mi szybkiego całusa przed odwróceniem się.
- Nie, nie, nie - Powiedziałem, chwytając ją za nadgarstek i obróciłem ją.
- Co? - Zapytała.
- Nie zrobisz tego dla mnie - Zatrzymałem i wskazałem na swoją erekcję. - Po prostu daj mi
kiepskiego całusa.
- Co ty powiedziałeś- - Zaczęła, ale przerwałem jej naciskając swoimi ustami, chwyciłem z powrotem jej kark.
Zaskoczona niespodzianką, wahała się kilka sekund przed oddaniem delikatnego pocałunku.
Przeciągnąłem mój język wzdłuż jej dolnej wargi, odczekałem a następnie ścisnąłem jej tyłek w odpowiednim czasie, jęknęła, a ja wsunąłem swój język do jej ust. Zaczęła walczyć ze mną, nasze języki toczyły wojnę.
Potrzebowałem odetchnąć, odsunąłem się, Taylor przejechała swoim pazurem po mojej twarzy z powrotem do jej, ale odepchnąłem ją.
- Widzisz, teraz jesteśmy kwita. - Mrugnąłem.
- Nie fair - wydyszała.
Wzruszyłem ramionami, a następnie złapałem ją za rękę, ciągnąc w kierunku drzwi, możemy iść na dół i przygotować śniadanie.
Zatrzymałem się tuż przed przekręceniem klamki i przystawiłem swoje usta do jej ucha.
- Dzięki za ostatnią noc, przy okazji. - Wyszeptałem ochryple, mimo że byliśmy sami.
-N-Nie ma problemu. - Wyjąkała, powodując mój śmiech przez to, że była tak zdenerwowana przeze mnie. To było coś o nas, co nigdy się nie zestarzeje.
Splątałem nasze palce, za nim wolno otworzyłem drzwi.
Gdy dotarliśmy do podnóża schodów, Ryan, Chaz i Mike siedzieli na kanapie. Telewizor grał cicho, kiedy oni jedli ogromne śniadanie i rozmawiali.
- Jay! - Ucieszyli się, patrząc i obserwując nas, przywitali Taylor. - Cześć Taylor!
- Dobry. - Uśmiechnęła się Taylor.
- Aye, musicie się zachować następnym razem, w tym domu są inne mieszkające osoby. - Mrugnął
Ryan. Popatrzyłem na Taylor, by zobaczyć ją strasznie się rumieniącą.
Ryan. Popatrzyłem na Taylor, by zobaczyć ją strasznie się rumieniącą.
- Nie będziesz musiał nas słyszeć następnym razem, bo będzie kurwa martwy. - Uśmiechnąłem się szyderczo, zdobywając piątki od Chaza i Mike'a.
- Wiedziałem, że to nie były tylko filmy - Roześmiał się Mikey, powodując i mnie śmiech.
Popatrzyłem na Taylor, odnajdując ją patrzącą na jej stopy.
- Kochanie. - Zagruchałem, ciągnąć ją do uścisku. - Oni tylko żartują.
- Yeah, nie chciałem się urazić, to jest po prostu to co robicie - zapewnił Ryan.
- Chodźmy na śniadanie, okay? - Zapytałem, dając jej buziaka w czoło.
Jej grymas zamienił się w uśmiech, natychmiast zaczęła kiwając głowę w górę i w dół, praktycznie ciągnąc mnie do kuchni.
Na ladzie był stos naleśników, bekon, jajecznica, gotowane i smażone jajka, różne owoce i koktajle, które chłopaki zrobili.
- Dlaczego zrobiliście to wszystko? - zapytałem.
- Nie wiem, naprawdę. Chyba Taylor wreszcie dostał nauczkę i wie, żeby kurwa z nami nie zadzierać, po za tym jest świetna zabawa i prosty sposób by świętować. Plus mamy gościa. - Chaz posłał uśmiech i wskazał na Taylor.
Uśmiechnął się także, ale to było fałszywe.
W środku, znałem prawdę.
Wiedziałem, że Trevor wróci.
Trevor nie był skończony.
On nie nauczył się.
Nie jesteśmy bezpieczni.
A to wszystko, było dalekie od końca.
~*~ Czy jest sens w dalszym tłumaczeniu?
Taaak ! Jest mega :)
OdpowiedzUsuńJest! To jeden z moich ulubionych blogów nie rob mi tego!
OdpowiedzUsuńjejku, głupie pytanie, oczywiście, że jest sens <3 cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńproszę nie usuwaj tego opowiadania! chcę wiedzieć co się dalej wydarzy u justina i Taylor, kocham to opko błagam zostaw je <333
OdpowiedzUsuńproszę pisz dalej kocham to ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście że jest <3 Nie przestawaj tłumaczyć : )
OdpowiedzUsuńTłumacz dalej jesteś świetna.! <3
OdpowiedzUsuńTak
OdpowiedzUsuńJest sens, kocham to ;** tłumacz, prosze
OdpowiedzUsuńSwietnyy <33
OdpowiedzUsuńTak, jest bo to jest świetne!! kjsdpsdiygfzsuyltgfuos*.*
OdpowiedzUsuńBoskie jffhuuritbvbfjffhrth <3
OdpowiedzUsuńIM IN WITH LOVE WITH IT <3 <3 TŁUMACZCIE DALEJ XOXOXOXO
OdpowiedzUsuńtlumacz kochanie xx
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńoni są słodziaśni :*****
OdpowiedzUsuńTłumacz dalej BŁAAAAGAAAM ,a wgl świetne tłumaczenie! Loveeee ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJesuu! Taaak pewnie że jest sens! Dzisiaj przeczytałam całego tego bloga i jest serio świetny *.* wielkie lovee :3 informujecie o rozdziałach? :) @daruux3
OdpowiedzUsuńInformujemy. Wystarczy, że zapiszesz swój nick z Twittera w zakładce informowani :) / v
UsuńSens? Jaki jest sens? Wielki uwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńŚwitne
OdpowiedzUsuńjoo kurwa tak oczywi......nie
OdpowiedzUsuń