TAYLOR'S POV:
Cofnęłam się do tyłu, kiedy Justin wypowiedział jego imię.
- Czy... czy szukał mnie? - szepnęłam.
- Nie - odezwał się Justin, spuszczając głowę, temat oczywiście niepokojący go.
- Co zrobił Katie? - zapytałam.
- Była przywiązana do łóżka, naga i pobita, gdy ją znaleźliśmy. - pokręcił otępiale głową, najprawdopodobniej starając się uzyskać obraz z zewnątrz
- Czego chcesz ode mnie? - płakałam, ale nikogo nie było w
pobliżu.
- Ciebie - mrugnął, jego wolna ręka poruszała się na pasku
od moich spodni.
- Pomocy! Niech ktoś mi pomoże! - Krzyczałam, wijąc się niespokojnie pod jego dotykiem.
Chwycił mnie mocniej za szyję, gdy nagle rozległ się głos za nim.
- Zostaw ją, Trevor.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Samochód osiągnął ponad 115 mil na godzinę.
- Kim jesteś? – zapytałam, prawdopodobnie po raz setny.
- Po prostu, zamknij się już, suko. - Splunął w moim
kierunku.
- Właśnie zostałam porwana przez jakiegoś nieznajomego, aka,
ciebie. Nawet nie znam twojego imienia. Myślę, że przynajmniej na to zasługuję,
nie sądzisz? – odparłam.
- Nazywam się Justin. Justin Bieber. Szczęśliwa teraz… erm…
jakie jest twoje imię? – zapytał Justin.
- Niewiarygodne. Porwałeś mnie, nawet nie znając mojego
imienia. Jestem Taylor i byłabym wdzięczna gdybyś powiedział mi, gdzie kurwa
jedziemy. – byłam zła.
- Właściwie tylko ochroniłem twoją dupę, co mówią o, że
możesz ją uratować dzisiaj wieczorem. Później mi podziękujesz, Taylor.-
uśmiechnął się.
- Nie ważne. Jesteś pieprzonym zboczeńcem. – splunęłam
zdegustowana.
- Zboczeńcem, który jest gorący. Ty sama nie jesteś zła. -
Mrugnął.
Poczułam jak silne ramiona Justina pociągnęły do mnie do uścisku, zdałam sobie sprawę, że płaczę. Krzyczałam, właściwie.
- Hej, hej, jest dobrze. - Pocieszał, głaszcząc tył mojej głowy.
- Powinniśmy pojechać do szpitala, Justin... zobaczyć czy z nią wszystko w porządku. - Pociągnęłam nosem.
-
Płakałam na jego ramieniu, smarki i łzy barwiły jego koszulę.
Moje dłonie były splecione razem za jego plecami, trzymałam go blisko. Justin przeniósł dłonie na moją twarz, delikatnie przechylił ją w dół w swoich wielkich rękach.
- Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić. Nigdy - powiedział całując mnie delikatnie w nos i za pomocą kciuka starł łzę z mojego policzka.
Ponownie przyciągnął mnie bliżej, opierając swój podbródek na mojej głowie.
Staliśmy tak jakby wydawało się to wiecznością, przestałam płakać, a zegar wybił północ.
Ponownie przyciągnął mnie bliżej, opierając swój podbródek na mojej głowie.
Staliśmy tak jakby wydawało się to wiecznością, przestałam płakać, a zegar wybił północ.
Cofnęłam się ciężko wdychając, mój oddech uwiązł z moim gardle, od nadmiernego płakania.
Oczy Justina otworzyły się szeroko, a usta lekko otwarły.
- Krew - wyjąkał powoli.
Popatrzyłam w dół i rzeczywiście, moja biała koszulka była pokryta krwią.
- Nawet nie krwawię - spanikowałam. - Justin, zdejmij swoją kurtkę!
Zdjął swoją kurtkę i szybko spojrzał w dół. Jego koszulka też była czerwona.
- Justin! - Krzyknęłam, szukając źródła.
- Nie martw się - powiedział. - to tylko Katie.
Skinął głową i odwrócił się do drzwi, chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie wraz z nim.
- Jestem podekscytowany tym, że poznasz chłopaków - uśmiechnął się, kiedy siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do szpitala.
- Chłopaków? - zapytałam.
- Musisz po prostu poczekać i zobaczysz - wyśpiewał.
Zirytowałam się porażką, skrzyżowałam ręce na piersi, opadając w dół na swoim miejscu.
Zaparkowaliśmy pod szpitalem, weszliśmy do windy i skierowaliśmy się na trzecie piętro. W poczekalni siedziało trzech facetów, wszyscy posiniaczeni, atrakcyjni i ogromni.
Justin podszedł do nich i odchrząknął, czekając aż go zauważą. Wszystkie trzy głowy poderwały się zaalarmowane.
- Chaz, Ryan, Mike, to jest Taylor. - uśmiechnął się, wskazując na wszystkich chłopaków, a potem przyciągnął mnie do swojego boku.
- Hey, miło was poznać. - odezwałam się, wyciągając do nich rękę.
- Nie, nie, nie. My nie potrząsamy - powiedzieli. - My przytulamy! - krzyknęli, ciągnąc mnie do grupowego uścisku.
Zaśmiałam się, kiedy wszyscy oderwali się.
- Justin, człowieku jesteś pod pantoflem - zaśmiał się Chaz, dając kuksańca Justinowi w ramię.
- Tak, stary, więc kim dla siebie jesteście? Chłopakiem i dziewczyną? - Natychmiast zesztywniałam, czułam, że Justin tak samo. Nie rozmawialiśmy o tym kim dla siebie jesteśmy.
Spojrzałam w górę, widząc uśmiechniętego Justina, więc odwzajemniłam uśmiech.
- Yeah, yeah jesteśmy. - powiedział, ciągnąc mnie do szybkiego pocałunku.
____________________________________________________
I co sądzicie? Justin i Taylor są nareszcie razem, czekaliście na ten moment?
Follownijcie na twitterze polskich role-playerów Justina i Taylor :)
Czytam xd cudny <3 super tłumaczycie :*
OdpowiedzUsuńczytam/ wercia hehehe
OdpowiedzUsuńCzytam. czekam na następny. :3
OdpowiedzUsuńIdealny
OdpowiedzUsuńAwww krótki ale jaki słodki <3
OdpowiedzUsuńAwww
OdpowiedzUsuńawwww słodko.
OdpowiedzUsuńczytam
OdpowiedzUsuńCZYTAM <33
OdpowiedzUsuńawwwww <3
OdpowiedzUsuńczytam <33333333
OdpowiedzUsuńAwh kocham to <3
OdpowiedzUsuń