21 lipca 2013

♔ Chapter 6 ♔

Taylor's POV

Moi rodzice? 
Co do cholery oni robili w domu?
Mam na myśli poważnie, moje szczęście, kiedy leżę z chłopakiem w łóżku i nagle zjawiają się oni.
- Musisz się schować - wpadłam w panikę, podnosząc Justina z mojego łóżka i szukając mu doskonałej kryjówki - Pod łóżkiem - pchnęłam go na ziemię, a następnie schowałam pod moje łóżko.
- To, że jestem chłopakiem, nie oznacza, że nie mam uczuć! - krzyknął szepcząc ostatnie słowo, wzięłam koc i naniosłam go na bok, aby ukryć go jeszcze bardziej. 
Dźwięk wysokich obcasów mojej matki, stawał się coraz głośniejszy, co dawało mi znać, że miała otworzyć drzwi od mojej sypialni.
Chwyciłam losowo wybraną książkę z mojego biurka i wskoczyłam na łóżko, starając się wyglądać, jak na co dzień, a ja czytam cały czas.
- Ow! - Ups. Zapomniałam, że Justin był pod spodem mojego łóżka i kiedy wskoczyłam na nie, to prawdopodobnie go uderzyłam.
- Przepraszam, teraz zamknij się - wyszeptałam.
Właśnie w tym samym momencie moja mama otworzyła drzwi.
Spojrzałam górę znad "czytania mojej książki" aby zobaczyć moją mamę, w tym samym ubraniu w którym była w pracy.
Miała na sobie białą bluzkę, która była schowana w czarną, ołówką spódnicę, która spadała na kolana, w czarny, damski garnitur, kurtkę i czarne obcasy.
Włosy miała zaczesane do tyłu i jej idealnie perfekcyjna twarz.
Na jej twarzy widniał elegancki makijaż, był bardzo seksowny.
Moi rodzice byli prawnikami.
Pracowali od piątej rano, prawie do północy, a czasami nawet nie wracali do domu.
Dlatego ja ledwo ich widziałam, to znaczy, niektórzy nastolatkowie budzą się o piątej rano, aby powiedzieć "pa mamo, pa tato, do zobaczenia prawdopodobnie w tym tygodniu, kiedy was nigdy nie ma w domu!?" ja na pewno nie mogłabym tak powiedzieć.
- Hej, kochanie, dziewczyno, co robisz? - zapytała, robiąc sobie przejście w stronę mojego łóżka.
Usiadła na brzegu.
- Oh, nic, po prostu czytam! - skłamałam, podnosząc moją książkę, aby wyglądać chociaż przekonująco.
- Wyglądasz prawie jak przestraszona i bardzo ciężko oddychać, nie sądzę, że to od czytania, kochanie - cholera, moja mama zauważyła.
- Oh, um, nie widzisz, że po prostu wzięłam prysznic? - wskazałam palcem na moje mokre włosy, aby dodać to do swojej historii - A kiedy wychodziłam z pod prysznica, upadłam. Znasz mnie, zawsze byłam kaleką! - śmiałam się niezręcznie - Więc po upadku, wstałam i podeszłam do mojego łóżka, usiadłam i zaczęłam ją czytać, dopóki Wy nie wróciliście.
- Dobra, dobra, wierzę ci. Słuchaj swojego ojca, ja zamierzam wyjechać na kilka dni, jesteśmy w środku procesu, po prostu wróciłam do domu po kilka brakujących dokumentów.
- Oczywiście, że wychodzisz - mruknęłam pod nosem.
- Co? - zapytała, przechylając głowę na bok.
- Nic, tylko, zobaczymy się później - skłamałam.
- Dobrze, kocham cię, Taylor - powiedziała i przesłała mi buziaka, wychodząc przez drzwi.
- Ja też cię kocham, mamo - drzwi zamknęły się, a ja odchyliłam poduszkę z wielkim westchnieniem ulgi.
Ale czekaj, Justin wciąż tutaj był.
Nie wiedziałam co z nim zrobić, teraz po prostu pomyślał, że od tak może dostać się do moich spodni, kiedy tylko będzie chciał.
W zasadzie całe moje ciało, kruszy się na jego dotyk, a teraz Justin myślał, że wygrał.
W tym momencie, Justin wyczołgiwał się z pod mojego łóżka, sapiąc i dysząc, kiedy próbował się z niego wydostać, zachichotałam na wyraz jego twarzy, a on spojrzał na mnie zaparcie.
Krocząc do mojego łóżka, chwyciłam jego rękę, aby pomóc mu wyjść.
Wskoczył na nogi, kiedy był wolny i ruszył w moim kierunku.
- Nie - powiedziałam, naciskając na jego klatkę piersiową, aby go od siebie odepchnąć.
- Co?
- Tylko dlatego, że się całowaliśmy, wcale nie oznacza, że możesz ze mną uprawiać seks, jasne? Ten pocałunek to był wypadek - powiedziałam, unikając z nim kontaktu wzrokowego, gdybym spojrzała w jego piękne, brązowe oczy, byłabym pustą jaskinią.
- Dobrze, dobrze. Po pierwsze, oboje wiemy, że ten pocałunek to nie był wypadek. Spójrz na mnie i powiedz, że nic nie czułaś. Po drugie, kto powiedział, że miałem zamiar spróbować cię zgwałcić?Chciałem zapytać, czy chcesz tu stać czy obejrzymy jakiś film, porozmawiamy i wiesz - miał rację. Ten pocałunek bardzo mi się podobał.
Ale, Justin był dziwakiem, w jednej chwili był dla mnie na prawdę słodki, a później krzyczy na mnie.
- Dobrze - zgodziłam się i podłączyłam mojego laptopa na biurku z płaskim ekranem telewizora, który wisiał naprzeciwko łóżka, więc mogliśmy obejrzeć film.
Oglądałam z głową do dołu, leżąc na kilku poduszkach, które były pod ścianą i przytuliłam się do kocy.
Justin położył się po mojej drugiej stronie i zrobił to samo.
- Co to za film? - zapytał.
- Jak mam ci odpowiedzieć, skoro naciskasz strzałkę co dziesięć sekund?
- Dobrze, że działa - roześmiałam się.
Przycisnęłam strzałkę w dół i liczyliśmy dziesięć sekund, kiedy otworzyliśmy oczy, filmem na ekranie był "Zmierzch".
- O boże, nie - zawołałam - Ten film jest straszny. Za dużo powrotnych dramatów i nie mogę znieść Kristen Stewart.
- Strzałki są przepisami, więc pohamuj swoją opinię - zanucił - A po za tym możemy odtworzyć inny film, albo porozmawiać o tym czy to na pewno dobrze działa.
- Dobrze, więc będziemy oglądać ten film i rozmawiać - prychnęłam.
Przycisnął "play" a dramatyczna piosenka fortepianowa rozbrzmiała.
 Zaczęło być mi gorąco w oczy. Kto przeprowadza się do Forks, Washingtonie ze wszelkich możliwych miejsc i przypadkowo zakochuję się w wampirze. 
Niektóre historie tych dni.
- Tak więc, o co chodziło rodzicom? - zapytał.
- No cóż, kiedyś byliśmy na prawdę blisko. Mówiliśmy sobie wszystko i robiliśmy wszystko razem. Kiedy byłam w siódmej klasie, moi rodzice dostali nową pracę, a że nie mogli z niej zrezygnować, musieliśmy zamieszkać w takim domu jak ten, mam wszystko, czego kiedykolwiek chciałam - zatrzymałam się, kiedy zauważyłam, że Justin ocierał kręgi na moich plecach, pocieszając mnie - Zawsze mieszkałam tutaj w Stratford, ale w małym domku. Teraz próbuję powstrzymać łzy, brakuję mi czasów, kiedy byliśmy blisko siebie. Moi rodzice nadal o mnie dbają, oczywiście, ale myślę, że oni sądzą, że jedyny sposób, aby mnie teraz uszczęśliwić jest kupowanie mi różnych rzeczy, kiedy jedyne czego pragnę, to z powrotem moje życie.
- A co z twoimi rodzicami? - spytałam, spoglądając na niego.
Jego wyraz twarzy natychmiastowo zmienił się w twardy, a jego ręka zatrzymała się na plecach.
- Może powinienem pójść - wstał gwałtownie i ruszył w stronę francuskich drzwi mojego pokoju, prowadzących do pokoju Julii.
- Justin, to już drugi raz, kiedy na los zamykasz się przde mną, możesz mi powiedzieć co się do cholery dzieję - błagałam.
- Porozmawiam z tobą później, napiszę czy coś - wymamrotał. Przerzucił swoją prawą nogę na balkon, a następnie lewą, złapał spód balkonu i przygotował się do skoku w dół,  co zrobił z powodzeniem.
Popędził do swojego samochodu, patrzył na mnie ze zdumieniem na twarzy, dając mi słaby uśmiech, włączył silni i zniknął szybciej niż słońce.
Weszłam do mojego pokoju, bardziej mylącą niż kiedykolwiek w moim życiu.

Spojrzałam na telewizor i uświadomiłam sobie, że Justin i nasza relacja.... Do cholery, to było dokładnie jak Bella i Edward.. Tylko bez wampirzej części.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz