23 lipca 2013

♔ Chapter 7 ♔


TAYLOR'S POV:

Byłam naprawdę zmieszana. Nie wiedziałam co mam myśleć o Justinie. Po pocałunku i kiedy rozmawialiśmy ze sobą podczas oglądania Zmierzchu, wydawał się miłym facetem, który rzeczywiście miał uczucia. Teraz, nawet nie wiem.
Wyszedł z mojego domu, tak szybko jak to możliwe,a  teraz nie odpowiada na moje wiadomości i telefony. Potrzebowałam jechać jutro, a on był moim jedynym rozwiązaniem. Dupek. Gdyby nie zabrał mnie, nic by z tego się nie wydarzyło. Pomyślałam po raz milionowy.



Chodzi o to, że nie należę do ludzi łatwych. I nigdy nie będę. Zawsze jestem silna, jeśli chodzi o takie rzeczy. Z Justinem, który jest ignorantem, małym draniem, nie było w ogóle łatwo. Na początku mógł mi powiedzieć dlaczego uciekł. Ponadto, będzie musiał odebrać swój cholerny telefon...



JUSTIN'S POV:

Pobiegłem z dala od tomu Taylor. Nienawidzę, kiedy ludzie rozmawiają o moich rodzicach, to 'sprowadza' moje złe strony, a także szkodliwe strony. Nie chcę o nich mówić, zwłaszcza nie z Taylor, dlatego wybiegłem z jej domu. 
Kiedy dotarłem, wyciągnąłem swojego iPhone'a, wybrałem aplikacje iMessage i napisałem nową wiadomość do Katie.
Katie nie była nikim ważnym. Używałem jej kiedyś do seksu. Kiedy byłem wściekły, sfrustrowany lub po prostu napalony, dzwoniłem do niej i się pieprzyliśmy. Ona znaczyła dla mnie absolutnie nic.


Ja:
Katie, bądź w moim domu za pięć minut.


Wjechałem na podjazd. Na marginesie, dzieliłem go z moim przyjacielem, Mikiem, skrót od Michela, ale on w Stratford spędzał jedynie wakacje, resztę roku był w Kalifornii. Mike prawdopodobnie tu będzie wkrótce, tylko na miesiąc, dopóki nie skończy szkoły.
Wkrótce po powrocie do domu, ujrzałem czerwonego Volkswagena Katie. Wyglądała prawie pomarańczowa, jej makijaż był grubszy niż śnieg który tutaj spada i jej pulchne usta umazane wiśniową szminką. Miała na sobie różowy przejrzysty top i czarną spódnicę.
W skórzanych butach na obcasach przeszła przez moje drzwi, a sekundy później stała w moim salonie, tam, gdzie tamtej nocy spała Taylor.


Taylor. Była irytująca jak diabli. Była pyskata, bezczelna i zawsze uderzała mnie w ramię, kiedy się odzywałem. Ale była też bardzo piękna, bez makijażu na sobie, inteligentna i posiadała silną wolę. Nie stara się być taka, jak większość dziewczyn, które znam, albo jak Katie, była naprawdę prawdziwą osobą. 

Chciałem jej powiedzieć co się dzieje w moim życiu, ale była bardzo uparta, spieprzyłaby tą sytuację jeszcze bardziej, niż jest obecnie.

- Helloooo! Justin! - Żuła gumę między słowami, wyrywając mnie z moich rozmyśleń. 

- Yeah, co - odezwałem się zirytowany. 

- Powiedziałam - mówiła głupio, przeciągając słowo "powiedziałam" - Dlaczego kazałeś mi przyjść?

- Jesteś na pigułkach, prawda? - zapytałem,unosząc brwi

- Tak, dla...

Nie dając jej dokończyć, chwyciłem w ręce jej twarz i zderzyłem swoje usta z jej. Przeniosła gumę do moich ust, kiedy ją podniosłem, trzymając za tyłek, owinęła swoje nogi wokół mnie. Przeniosłem nas tak, że teraz leżeliśmy na kanapie. 

Jej potrzebujące ręce, znalazły się na dolnej części mojej koszuli, ciągnąc delikatnie mnie, prosiła o zgodę, którą oczywiście jej dałem. To samo zrobiłem z jej koszulą, a kilka sekund później, była zupełnie naga.

Jej usta to nic w porównaniu z ustami Taylor. Pomyślałem, kiedy się całowaliśmy.


Katie wydawała irytujące jęki, które wypełniały mój pokój od pieprzenia się na kanapie, położyłem się na nim nagi, razem z nią. Nie mogłem nic na to poradzić, ale zapach Taylor na moich poduszkach, jednoznacznie dawał oznaki, że spała na nim i chciałbym, aby to właśnie ona była tutaj ze mną.


Późniejszej nocy, kiedy Katie już poszła, usiadłem w kuchni, zajadając jabłko, wyciągnąłem swojego iPhona. Odblokowałem ekran, widząc kilka powiadomień. Dwa nieodebrane połączenia od Taylor i trzy wiadomości. Reszta była od Mike'a i Trevor'a.

Taylor:
Co to kurwa było, Justin? Musimy porozmawiać.

Myślałam, że sens posiadania telefonu to odpowiadanie na wiadomości, jeśli ktoś napisze albo rozmowy! Głupek

Przepraszam za ostatnią wiadomość, zignoruj to. Nieważne, potrzebuję jutro podwózki do szkoły, więc zadzwoń do mnie.


Mike:
Będę w Stratford w ciągu tygodnia lub dwóch. Do zobaczenia.


Trevor:
 Widziałem cię na Tim Hortons z tą suką. Pamiętasz moje słowa? Lepiej pocałuj ją na pożegnanie wkrótce, kochany chłopczyku.
 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz