26 lipca 2013

♔ Chapter 9 ♔

Justin's POV



Wkradłem się do domu Taylor około godziny dziewiątej, wspinałem się po oknie prowadzącym do jej sypialni. 
Kiedy przyszedłem, spała na łóżku, a gitara leżała u jej stóp. Boże, pomyślałem, wyglądała tak pięknie, nawet we śnie.
Po mimo ostrej wymiany zdań z Trevorem, musiałem od razu do niej przyjść i zapewnić jej ochronę. Kiedy byłem w środku, zamknąłem okno i zostawiłem co drugie otwarte w jej całym domu.
 To zajęło mi tylko około dwóch minut, więc kiedy skończyłem, wróciłem do jej pokoju i położyłem się obok niej, podziwiając jej piękno.
Wziąłem gitarę, ze skraju jej łóżka i zacząłem brzdąkać, oh, tak cicho, aby jej nie zbudzić, choć seria Kardashianek wciąż grała w telewizorze. Trzy minuty później jej ciężkie powieki, zaczęły powoli się otwierać, patrzyła na mnie w szoku. Wspominałem, że przyszedłem tylko w dresie i bez koszulki?
Poszliśmy na dół do kuchni. 
Spodziewałem się, że trochę coś zjemy i napijemy się, ale kiedy tylko otarłem kroplę soku jabłkowego z twarzy, Taylor pocałowała mnie. 
Nie wiem, gdzie ta dziewczyna nauczyła się tak całować, ale wydawała się spięta, jakby zawsze miała kij wepchnięty w dupę. 
Zaniosłem ją do sypialni, chociaż tak na prawdę nic nie robiliśmy. 
Chociaż, oczywiście, że było gorąco, ona niesamowicie całuję, ale wiedziałem, że nie chciała się kochać, więc nie naciskałem na nią. 
Spędziliśmy resztę nocy przed telewizorem, przytulaliśmy się, a potem zasnęliśmy około dziesiątej trzydzieści.
Była jedenasta dwadzieścia siedem w nocy. 
Tym razem to ja obudziłem się, kiedy Taylor grała na gitarze. Wydawało się, że mieliśmy dryfować w krainie snu, około godzinę temu.
- Hej- powiedziałem sennie. 
Podskoczyła trochę, ale zdała sobie sprawę, że byłem już na jawie.
- Oh, przepraszam, nie wiedziałam, że aż tak. Nie obudziłam Cię, prawda?- spytała zażenowana.
- Nie, w porządku. Graj dalej. Podobało mi się to.- mruknąłem.
Ona nieśmiało spojrzała na mnie. 
Najwyraźniej, próbowała dowiedzieć się, czy powinna grać dalej czy nie.
 Po minucie patrzenia nas, spojrzała na siebie, zagryzła wargę, spojrzała na swoją gitarę i zaczęła grać. 
Jej dłonie przeniosły się swobodnie i z wdziękiem sunęła po strunach, zamykając oczy i wsłuchując się w melodię.
 Kilka minut później, przestała grać i uśmiechnęła się do mnie, a ciepło narastało w jej policzkach. Poklepała mnie po kolanach, wskazując, że przyjdzie i będzie leżeć obok mnie. Postawiła ostrożnie gitarę na ziemi i przyczołgała się.
- To było niesamowite, Tay- powiedziałem.
 Moje plecy były oparte płasko na ścianie, a ja siedziałem na łóżku, moje stopy, płasko były podparte o kolana.
 Wyciągnąłem ją tak, że jej tyłek był na mojej dolnej części brzucha, nogi owinęły mnie w pasie, a jej plecy spoczywały na moich udach.
- Dziękuję- powiedziała, ponownie się rumieniąc.
 Była taka urocza, ale seksowna w tym samym czasie.
 Podobało mi się, kiedy nie nosiła makijażu i widziałem ją taką normalną w domu.
 Może nie dało się tego zauważyć, ale to na serio było na mnie podatne.
Owinęła dłonie wokół mojej szyi, uśmiechając się do siebie. Pochyliłem się zamknąłem luki między nami. - Jesteś taka piękna- wyszeptałem, przy jej ustach. Czułem jej uśmiech, a ona zacisnęła swoje miękkie, różowe usta na moich.
Bardziej się do niech pochyliłem, chwytając jej dolną część pleców i bliżając nas do siebie bardziej, czy to możliwe? Przesunąłem językiem po jej dolnej wardze, prosząc o zgodę, a chwilę potem nasze języki toczyły walkę o dominację.
Czułem, że jej dłonie uwolniły się od mojej szyi, a ona przeniosła je na mój brzuch, poruszając nimi w górę iw dół mojego brzucha. 
Podniosłem ją w pasie i płasko położyłem się na łóżku, podnosząc ją ze sobą. Upadła na mnie, i przeniosła swoje dłonie w moje włosy, szarpiąc za końce.
Z moich ust wydostał się jęk, przeniosłem moje usta na jej szyję, zasypując ją pocałunkami. 
Kiedy usłyszałem jej cichy jęk, a ona nadal bawiła się moimi włosami, wiedziałem, że to było jej czułe miejsce.
 Zacząłem ssać i gryźć je, pozostawiając tym samym kolejną malinką, tuż przy tej pierwszej, którą zrobiłem jej wcześniej. 
Zacząłem umieszczać swoje pocałunki wzdłuż jej szczęki, aż nasze usta ponownie się spotkały.
Całowaliśmy się i przytulaliśmy, godzinę, albo więcej. 
Ona w końcu zasnęła, więc ostrożnie wyczołgałem się z jej ramion i poszedłem na balkon. 
Musiałem szybko biec do domu i ubrać jakieś ubranie na jutro do szkoły, jedna rzecz, o której zapomniałem. 
Zrobiłem tę samą technikę co kiedyś, po raz pierwszy. 
Bez problemu doszedłem do mojego samochodu.
Kiedy dojechałem do mojego domu, szybko wpadłem do środka, chwytając czarny Vneck, czarne obcisłe dżinsy i czerwone supry i mojego snapback'a. Wróciłem do samochodu, kiedy usłyszałem jakiś hałas zza krzaków. Zatrzymałem się na sekundę, upewniając się, czy to na pewno tylko wiatr, ale szybko zorientowałem się, że nie. To wszystko działo się tak szybko.
 Czułem z jednej strony, że ktoś owija moją twarz, a drugą trzymał nóż i dźgnął mnie w udo. Walczyłem i łatwo dałem się ograć, ale fakt, że dźgnął mnie tylko przez sekund, chwytał, że czułem się ciężko.
Odwróciłem się i upadłem przed moim samochodem, kuląc się z bólu. Musiałem wrócić do Taylor i upewnić się, że jest bezpieczna. Przed osobą, którą widziałem, wiedziałem kto to był.
Trevor.
_________________________________________________________________
ksdjsksmdnddk, a było tak pięknie, co nie? Jak myślicie, co zrobi Trevcio?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz